Piłkarz wracał ze znajdującego się niedaleko centrum treningowego Arsenalu. W wypadku nic mu się nie stało. Jechał bezpiecznym pojazdem, był w pasach, a zderzenie było na tyle niegroźne, że nawet poduszki powietrzne nie wystrzeliły. Cesc ma tylko lekko otartą skórę na ręce.
Policja sprawdza kto w kolizji zawinił, sportowy Mercedes-Benz jest już u blacharza.