Nagranie z tego zdarzenia jest szczególnie nieprzyjemne, bo zostało zarejestrowane z perspektywy kierowcy. Każdy, kto miał kiedykolwiek stłuczkę, zna poczucie beznadziei, towarzyszące kierowcy na chwilę przed uderzeniem. Film z kamerki na czole, który został nagrany przez kierowcę Ferrari 812 Superfast pozwala wczuć się w rolę pechowca.
Sprawdź: Co tu się wydarzyło?! Paskudny widok, zniszczony samochód - takich szkód może narobić jeleń
Pechowca, bo choć kierowcy nic się nie stało, to rozwalenie takiego Ferrari z pewnością jest kosztowne. Model 812 Superfast widoczny na nagraniu to wydatek minimum 1,5 miliona złotych. Napędzany umieszczonym z przodu, 800-konnym silnikiem V12 supersamochód jest napędzany na tył, a szereg systemów czuwa nad tym, by nomen omen, obrót spraw był korzystny nawet, gdy za kierownicą nie siedzi wytrawny kierowca.
Ten kierowca nie był wytrawny, lecz nierozsądny
Kierujący Ferrari całkowicie wyłączył kontrolę trakcji. Po co komu szereg sportowych trybów, które pozwalają cieszyć się jazdą przy zachowaniu bezpieczeństwa? Efektem tej pewności siebie był groźny wypadek. Nagranie zdradza moment, w którym wszystko poszło nie tak. Jaki błąd popełnił kierowca?
Pomijając fakt, że wyłączył elektroniczne systemy wspomagania, widzimy że gdy dodaje gazu, a tył zaczyna się ślizgać, kierujący zakłada kontrę. Ta jest jednak odrobinę spóźniona, z kolei panika sprawia, że kierowca puszcza gaz. Auto zaczyna hamować silnikiem, a przednia oś zostaje mocniej przyciśnięta do asfaltu. Przednie koła odzyskują przyczepność, a samochód błyskawicznie zmienia kierunek jazdy, reagując na kontrę w sposób, który wyklucza opanowanie sytuacji.
Wystrzelone poduszki, uszkodzenia przodu, prawdopodobnie zniszczone felgi i elementy zawieszenia - skutki stłuczki nie będą tanie. Dobrze, że nikomu nic się nie stało - warto zauważyć, że sporo szczęścia miał również jadący z przeciwka rowerzysta. Gdyby w chwili zdarzenia znajdował się kilka metrów wcześniej, mogłoby się to skończyć wypadkiem również dla niego.