Kierowca Subaru wypadł z drogi i dachował
Nagranie z samochodowego wideorejestratora nie zapowiada szczególnego niebezpieczeństwa. Samochody jadące drogą krajową w okolicach Białej Podlaskiej poruszają się po łuku drogi, który jest wystarczająco łagodny, by nie musieć na nim zwalniać. W pewnym momencie, Subaru jadące za nagrywającym wpada w poślizg, kierowca traci panowanie i dochodzi do wypadku. Samochód ląduje w rowie, gdzie dachuje, a całe zdarzenie wygląda bardzo groźnie. Nic nie zwiastowało takiego finału, jazda na nagraniu wygląda bowiem spokojnie. Co więc poszło nie tak?
Polecany artykuł:
Przyczyn należy szukać w wielu aspektach
Prawdopodobnie, w przypadku tego zdarzenia, współdziałanie wielu czynników doprowadziło do tak niefortunnego finału. Spokojna jazda przerodziła się w groźny wypadek za sprawą wilgotnej jezdni, a co za tym idzie - zmniejszonej przyczepności, ale i niewłaściwej techniki jazdy oraz, być może, niewystarczającego stanu technicznego auta. Wystarczyły stare, zużyte opony na tylnej osi i wyeksploatowane amortyzatory, by Subaru pomknęło w niepożądanym kierunku, lądując w rowie.
Ten film to przestroga dla innych kierowców
Nagranie z wideorejestratora należy traktować jako przestrogę. Warto wyciągnąć z niego wniosek, by nie popełnić tych samych błędów co kierowca Subaru, który na łuku drogi widocznie przyspieszył, a następnie odpuścił gaz, zmniejszając przyczepność tylnej osi, która w momencie hamowania silnikiem została odciążona. Zużyte opony straciły trakcję na wilgotnym asfalcie, a mające lata świetności za sobą elementy zawieszenia nie docisnęły tylnych kół do podłoża w należyty sposób, gdy po drodze samochód podskoczył na drobnych nierównościach. Czy tak było w tym przypadku? Ten opis jest oparty na przypuszczeniach, ale jednocześnie bardzo prawdopodobny. Płynie z niego również jeden wniosek - na drodze, zwłaszcza wilgotnej, warto być uważnym przez 100 procent czasu. Czasami nawet spokojna jazda może zamienić się w koszmar.