Łódzcy policjanci opublikowali prasowy komunikat informujący o niebezpiecznym policyjnym pościgu, który rozegrał się w środę 9 czerwca po godzinie 19.00 na ulicach Sieradza (woj. łódzkie) i okolicznych miejscowości. Policjanci ruchu drogowego podczas pomiaru prędkości na ulicy Wojska Polskiego ujawnili, że nadjeżdżający samochód znacznie przekroczył dopuszczalną prędkość. Kierowca Audi pędził aż 140 km/h w terenie zabudowanym. Funkcjonariusze dali kierowcy wyraźne sygnały do zatrzymania, ale ten zignorował polecenie.
Zobacz również: Pod cielskiem łosia dach zapadł się do środka. Dwie osoby przeżyły koszmar
Kierowca Audi podjął najgorszą możliwą decyzję. Zamiast zatrzymać się, wyrazić skruchę, przyjąć mandat karny i pogodzić się z utratą prawa jazdy na okres trzech miesięcy (taka kara jest nakładana na kierowców przekraczających szybkość w terenie zabudowym o drugie tyle), zdecydował się uciekać. Podczas prowadzonej akcji mężczyzna na jednej z ulic Sieradza nagle gwałtownie zawrócił, po czym z premedytacją uderzył czołowo w jadący z naprzeciwka policyjny radiowóz. Hyundai i30 został roztrzaskany, podobnie jak Audi A6 Avant sprawcy. Policjanci mimo obrażeń wyszli z radiowozu o własnych siłach i obezwładnili uciekiniera z Audi. Chwilę później na miejscu pojawiły się kolejne policyjne patrole, które przejęły zatrzymanego.
Zatrzymany 32-letni mieszkaniec Sieradza okazał się mężczyzna wcześniej wielokrotnie notowanym. Badanie alkomatem wykazało, że był on trzeźwy. Kierujący Audi oraz dwa funkcjonariusze zostali przewiezieni do szpitala. Policjanci nie odnieśli poważnych obrażeń i po udzieleniu pomocy medycznej opuścili szpital. Sprawy zdarzenia postawiono już prokuratorskie zarzuty czynnej napaści na policjantów, uszkodzenia ciała oraz niezatrzymania się do kontroli drogowej. Mężczyźnie za te przestępstwa grozi teraz do 10 lat więzienia.