Ogólną zasadą przy kupnie samochodu poniżej 10 000 złotych z drugiej ręki jest zwrócenie uwagi nie na markę i model, a ogólny stan i nadchodzące wydatki związane z serwisem. Czym bardziej będziemy obniżać próg finansowy, tym większe prawdopodobieństwo zakupu auta zdezelowanego i po prostu nie do odratowania.
Zobacz też: Płacimy OC, ale wolimy nie zgłaszać szkód
Nie zawsze jednak musi tak być. Sieć komisów AAA Auto przygotowała zestawienie najtańszych aut zakupionych w tym roku. Każde z nich zostało sprawdzone pod kątem mechanicznym, także było w stanie przejść przegląd i wyjechać na drogi. Jakie auto było najtańsze?
Pierwszą dziesiątkę otwiera Mazda 323 z 1996 roku za prawie 3000 złotych, kolejne propozycje kształtują się w miarę logicznie – to również Mazda 121 oraz Fiat Brava. Barierę 2000 złotych złamała niespotykana często Lancia Lybra z 2000 roku, taniej dało się kupić Citroena Saxo, Daewoo Tico oraz Skodę Felicję.
Pisaliśmy o: Nie masz dziecka? Płać więcej za OC!
Co ciekawe, w sieci komisów można też kupić auta za mniej niż 1000 złotych. Były to Fiat Uno (silnik 0,9 z 1997 roku) oraz Ford Escort 1.3 z 1997 roku. Ten sam rocznik miał Polonez 1.6, który zmienił właściciela za... 799 złotych!
Oczywiście nie są to pojazdy ze zdumiewającym wyposażeniem czy możliwościami, ale okazuje się, że w Polsce można kupić pojazd zdatny do użytku bez naciągania budżetu domowego. Dla kontrastu warto dodać, że najdroższe auto sprzedane przez AAA Auto to Mercedes-Benz GLK 220 CDI z 2011 roku wyceniony na 97 999 złotych.
