Skierowany obecnie do konsultacji publicznych projekt, zakłada dopłaty nie tylko do aut elektrycznych. Ma wesprzeć również budowę infrastruktury niezbędnej do ich ładowania. Przewidywane są również dotacje na budowę stacji tankowania CNG (do 750 000 zł), LNG (do 1 200 000 zł), a nawet wodoru (do 3 000 000 zł).
W projekcie przewidziano również wsparcie dla pojazdów wykorzystywanych w transporcie publicznym i usługach komunalnych. Na elektryczny autobus możliwe byłoby otrzymanie wsparcia w wysokości nawet 1 045 000 zł.
Zakładane dotacje są dość szeroko zakrojone ale to, co dla większości kierowców jest najbardziej interesujące, to dopłaty do elektryków. W końcu za projektem ustawy stoi między innymi chęć i potrzeba zrównania cen aut takich jak Nissan Leaf i Renault Zoe z ich spalinowymi odpowiednikami. Dla pojazdów elektrycznych, użytkowanych prywatnie, kwota dopłaty wynosiłaby maksymalnie 30% ich wartości, lecz nie więcej niż 36 000 zł. Ile kosztowałyby więc elektryczne modele z uwzględnieniem dotacji?
Zaczynamy od popularnych aut. Nissan Leaf, wyceniony obecnie na 155 500 zł kosztowałby 119 500 zł. Cena może nie okazyjna, ale dość przyzwoita, zwłaszcza że Leaf ma w standardzie system multimedialny z Apple CarPlay i adaptacyjny tempomat.
Renault Zoe to jedna z tańszych propozycji, a także jedno z aut, za które po otrzymaniu dotacji zapłacilibyśmy mniej niż 100 tys. złotych. 97 900 zł to cena Zoe z uwzględnieniem 36-tysięcznego rabatu.
Startujące z poziomu 172 800 zł, BMW i3 kosztowałoby 136 800 zł. Brzmi całkiem nieźle - niewiele drożej niż Zoe kupowane bez dotacji.
Wreszcie docieramy do poziomu, na którym obniżka ceny o 36 tys. złotych niewiele zmienia. Na przykład weźmy Jaguara I-Pace, który wyceniony jest na 354 900 zł. Po uwzględnieniu dotacji mamy do zapłaty 318 900 zł za bazową wersję elektrycznego "kota".
Na koniec ciekawostka - BMW ma w swojej ofercie również elektryczny jednoślad. Skuter C Evolution to maxiskuter, którym możemy poruszać się posiadając prawo jazdy kategorii B. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że C Evolution przyspiesza do 50 km/h w 2,8 sekundy i według producenta rozpędza się do ograniczonych elektronicznie 120 km/h (w rzeczywistości można osiągnąć nieco wyższą prędkość maksymalną). Obecnie takie BMW kosztuje zawrotne 61 400. Z uwzględnieniem dotacji byłoby to nadal spore, ale bardziej akceptowalne 42 980 zł.
Czas pokaże, czy ta ustawa wejdzie w życie. Z pewnością byłaby bodźcem do zakupu elektrycznych samochodów, zwłaszcza w większych miastach, w których stacje ładowania powoli przestają być egzotycznym widokiem.