Zdarzenie miało miejsce w Płocku na skrzyżowaniu ul. Kolegialnej i Kilińskiego w środę 16 lutego. Kierujący Toyotą, jak gdyby nigdy nic, wyjechał z ulicy podporządkowanej i tym samym wymusił pierwszeństwo na autorze nagrania. Po krótkiej wymianie zdań panowie postanowili na spokojnie przeanalizować całą sytuację od początku i doszli do zupełnie innych wniosków. Sprawca kolizji w ogóle nie poczuwał się do winy i robił wszystko, by wymigać się od kary. Ostatecznie poprosił, by spór rozstrzygnęła policja. Na jego nieszczęście w aucie poszkodowanego był zamontowany wideorejestrator, który uchwycił całe zdarzenie.
Zapłacił słony mandat
Choć sytuacja od początku była jasna, sprawca do ostatniej chwili liczył, że nie on zostanie ukarany za całe zajście. Jak czytamy w opisie filmu, w tej kwestii mocno się przeliczył. Mundurowi ukarali go mandatem karnym w wysokości 1500 zł i doliczyli do jego konta 6 punktów karnych.
Niestety ze względu na panujące warunki atmosferyczne wyhamowanie nie było możliwe pomimo nowych opon i działania systemu ABS. Kierowca Toyoty twierdził, że do kolizji doszło kilkadziesiąt metrów dalej - za drzewem. Jak ustaliła policja na podstawie monitoringu miejskiego kolizja miała miejsce 5-7 metrów od skrzyżowania. Sprawca - kierowcy Toyoty został ukarany mandatem 1500 PLN + 6 pkt karnych