Zakaz sprzedaży aut spalinowych to widmo, które krąży nad światem motoryzacji już od jakiegoś czasu. Szczyt klimatyczny COP26 stał się okazją do podpisania deklaracji w tej sprawie, a swoje podpisy złożyli również przedstawiciele Polski. W dokumencie mowa jest o zakazie rejestracji nowych samochodów napędzanych silnikami benzynowymi i diesla, a odpowiednie regulacje miałyby wejść w życie w roku 2035 lub wcześniej. Pod taką deklaracją podpisały się 24 państwa, 39 miast i regionów i 6 producentów samochodów. W tym gronie brakuje jednak kilku ważnych graczy...
Odważnej deklaracji nie podpisały m.in. Niemcy, Francja, Japonia, USA i Chiny. Zupełnym przypadkiem to właśnie te kraje odpowiadają za niemal cały rynek motoryzacyjny na świecie. Wśród producentów aut również można zauważyć, że wyłamali się gracze tacy jak Toyota, Volkswagen czy BMW. Na liście marek, które podpisały deklarację widnieją z kolei koncerny takie jak GM, Ford, Mercedes-Benz, Jaguar Land Rover, Volvo czy BYD Auto.
W jakim stopniu wiążąca jest deklaracja? Na tę chwilę można o niej myśleć bardziej jak o "życzeniu". Dokument wskazuje, że 2035 rok ma być datą graniczną dla wiodących rynków, a 2040 - dla pozostałych. Nie jest jednak sprecyzowane, które rynki można uznać za "wiodące", rzecz jasna oprócz tych, które rzeczonej deklaracji nie podpisały.