Zgłoszenie o pożarze BMW, który był zaparkowany przed jedną z posesji w miejscowości Grabowiec, dyżurny otrzymał w nocy z piątku na sobotę (9-10 lipca). Na miejsce natychmiast udali się policjanci oraz dwie załogi Ochotniczej Straży Pożarnej. Wstępnie ustalono, że pojazd został oblany łatwopalną cieczą, a następnie podpalony. Butelka znajdowała się w przy samochodzie. Nie było wątpliwości, że doszło do podpalenia.
Sprawdź: Odzyskali na granicy trzy luksusowe bryki. Wszystkie przyjechały z drugiego końca Europy - ZDJĘCIA
Pokrzywdzony właściciel pojazdu z gminy Grabowiec złożył zawiadomienie o uszkodzeniu swojego samochodu, a straty wycenił na ok. 5500 złotych. Policjanci od razu wzięli się za ustalenie sprawcy - zabezpieczali dowody, rozpytywali mieszkańców i przesłuchiwali świadków. Ich praca szybko przyniosła efekty.
Jaki był powód?
Już w niedzielę funkcjonariusze zatrzymali 40-latka z gm. Grabowiec, który stał za podpaleniem auta. Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie mu zarzutu uszkodzenia mienia. Mężczyzna przyznał się do jego popełnienia, jednak nie chciał składać wyjaśnień. Postępowanie w tej sprawie prowadzą policjanci z Posterunku Policji w Miączynie. Sprawca za uszkodzenie mienia odpowie przed sądem. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.