Jest to wyrok w sprawie z 2007 roku. 18-letni Rafał jechał rowerem ulicą Porajską w Jastrzębiu. Niefortunnie natrafił na dziurę w jezdni, przed co nie utrzymał równowagi i z dużą siłą uderzył w asfalt. Na domiar złego z wyrwy w jezdni wystawał metalowy pręt, który wbił się chłopakowi w głowę. W wypadku doznał nieodwracalnych zmian w mózgu. Rafał od tamtej pory jest sparaliżowany i wymaga stałej opieki.
Walka o zadośćuczynienie
Rodzice Rafała 2 miesiące po wypadku wysłali do władz gminy żądanie wypłacenia zadośćuczynienia. Żądanie zostało odrzucone. Gmina uznała, że od odpowiedzialności cywilnej jest ubezpieczona w PZU. Firma wypłaciła rodzicom młodego mężczyzny 200 tys. zł, czyli maksymalną kwotę wynikającą z umowy z gminą Poraj.
>>> Tak niszczymy zawieszenie samochodów na dziurawych drogach <<<
Nie było tam żadnej dziury
Rodzina nie poddała się i sprawę skierowała do sądu. Władze gminy broniły się jak mogły. Sugerowano nawet, że w ty miejscu żadnej dziury nie było, a wypadek był spowodowany przez nieostrożną jazdę rowerzysty. Proces trwał trzy lata.
Gmina słono zapłci
Sąd w Częstochowie, do którego ostatecznie została skierowana sprawa, uznał za zasadne żądanie od gminy Poraj 800 tys. zł. Zauważył, że choć gmina wypierała się odpowiedzialności za stan drogi, to upoważniła PZU do wypłacenia zadośćuczynienia.
Władze pokryją także koszty postępowania sądowego oraz odsetki z 2009 roku, kiedy pierwszy raz wysłano wezwanie do zapłaty.