Surowa kara za jazdę niezarejestrowanym autem
Jazda niezarejestrowanym autem po drodze publicznej może słono kosztować. Przekonał się o tym przedsiębiorca z Żywca, który zajmuje się sprzedażą używanych samochodów. Pan Dominik sprowadza auta zza granicy, a te przyjeżdżają prawie pod jego plac. Określenie "prawie" jest tu kluczowe, bo samochody, które trafiają do handlarza są "rozładowywane" z lawety około 750 metrów od posesji. Od "lory" do placu trzeba pokonać 400 metrów drogi głównej i 350 metrów drogi bocznej. Pan Dominik przejeżdżał ten dystans na kołach, ze świadomością, że popełnia wykroczenie, bo jak twierdził, bliżej placu nie ma miejsca odpowiedniego do rozładunku dużego samochodu ciężarowego. Pewnego dnia, taka wycieczka skończyła się dla niego kosztowną karą. Grzywny nałożyły na niego sąd i Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.
Niezarejestrowane auto - jaki mandat za jazdę po drodze publicznej?
Przedsiębiorca przekonał się, że nie warto "iść na skróty". Niepodstawianie swojej lawety i jazda niezarejestrowanymi samochodami sprawiła, że teraz będzie teraz musiał zapłacić 2700 zł. Na taką kwotę złożyły się dwie kary - 1500 zł nałożoną przez sąd (minimalna wysokość grzywny za prowadzenie samochodu pomimo braku dopuszczenia do ruchu) oraz 1200 zł od UFG - za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC. Niemała kwota, jak na 650-metrową podróż. Pechowego dnia, Pan Dominik nawet tego ostatniego, 100-metrowy odcinka nie mógł pokonać na kołach, bowiem policjanci, którzy zatrzymali go na 100 metrów przed placem nie pozwolili jechać dalej - przedsiębiorca musiał uruchomić własną lawetę i przejechać nią 100 metrów, by załadować niezarejestrowany samochód i przetransportować go na plac.
Jazda świeżo sprowadzonym samochodem
Z jednej strony, przedsiębiorca świadomie łamał przepisy. Z drugiej strony, sytuacja jest wręcz absurdalna i doskonale pokazuje, że prawo w tej kwestii jest dziurawe. Rozwiązanie, które pozwala na przestawienie aut i tymczasową jazdę po drogach publicznych pojawiło się w przepisach jakiś czas temu. Tak zwane "tablice profesjonalne" (można je poznać po zielonych cyfrach i literach) nadają się jednak tylko dla sprzedawców aut nowych. Przedsiębiorcy, którzy obracają autami z drugiej ręki, chcąc pokazać samochód klientowi, zabrać go na badanie techniczne lub jazdę próbną mogą jedynie zarejestrować auto lub transportować je za pomocą lawety, a jedno i drugie kosztuje.