We wtorek 30 czerwca za punktem poboru opłat na autostradzie A1 w Rusocinie inspektorzy ITD ze Starogardu Gdańskiego prowadzili kontrole ciężarówek. Ich uwagę zwrócił kierowca zestawu, który zatrzymał się na poboczu autostrady tuż przed bramkami. Po chwili kierowca ruszył i został zatrzymany do kontroli drogowej. Gdy inspektor wyjął wykresówkę z tachografu, szybko poznał powód krótkiego postoju ciężarówki na poboczu.
Sprawdź: Na 11 skontrolowanych autokarów każdy był sprawny. GITD: "To dobry początek wakacji"
Z analizy zapisu przebytej drogi wynikało, że pojazd przejechał zaledwie kilkaset metrów. Choć, jak przyznał kierowca, jechał z centrum logistycznego w Będzieszynie. Stamtąd do miejsca kontroli ITD przejechał więc ok. 2,5 kilometra. W trakcie kontroli ustalono, że mężczyzna rano dojechał z Gniezna do centrum logistycznego w Będzieszynie. Tam oczekiwał dłużej niż wstępnie przewidywał na rozładunek i załadunek towaru. Przejazd z parkingu pod rampę wyładowczą i załadowczą przerwałby okres odpoczynku.
Zobacz: Tragiczny wypadek busa w Grucznie. Kierowca nie dostosował prędkości do warunków i uderzył w drzewo
Kierowca postanowił więc przyłożyć magnes do impulsatora skrzyni biegów. W ten sposób chciał ukryć przejazdy na rozładunek i załadunek towaru. Szofer przyznał, że wyjechał z terenu centrum logistycznego w trasę do Bydgoszczy z magnesem na impulsatorze. Twierdził, że przypomniał sobie o zdjęciu magnesu dopiero tuż przed wjazdem na autostradę A1. Za ujawnione naruszenie przepisów kierowcę ukarano mandatem w wysokości 2 tys. złotych. Odpowiedzialność finansowa grozi również jego pracodawcy. Wobec przewoźnika toczy się postępowanie administracyjne.