Do sytuacji doszło w piątkowy wieczór (2 lipca) na trasie S-7, gdzie służbę pełnili policjanci skarżyskiej drogówki. Kiedy przejeżdżali przez jedną ze stacji benzynowych, zostali powiadomieni przez jej pracownika o kradzieży paliwa. Ze zgłoszenia wynikało, że kierowca dostawczego Volkswagena zatankował za blisko 400 złotych i nie płacąc odjechał w kierunku Suchedniowa (woj. świętokrzyskie). Mundurowi ruszyli za wskazanym pojazdem i zatrzymali busa w Suchedniowie.
Sprawdź: Szybowiec zatamował ruch na krajowej "siódemce". Ta podróż nie poszła zgodnie z planem - ZDJĘCIA
Sprawcą całego zamieszania okazał się 39-latek z Małopolski, któremu w podróży towarzyszył młodszy kolega. Gdy policjanci podali powód kontroli, zdziwiony mężczyzna był przekonany, że to jego towarzysz miał zapłacić należność. Ten zaś twierdził, że miało być odwrotnie. W efekcie kierowca Volkswagena za kradzież paliwa został ukarany mandatem w wysokości 400 zł i mandatem w wysokości 100 zł za zły stan techniczny pojazdu. Wisienką na torcie był zatrzymany dowód rejestracyjny.
Ta podróż była kosztowna
To jednak nie wszystko, ponieważ w trakcie prowadzonych czynności okazało się, że mężczyzna jest poszukiwany. Wyszło na jaw, że nie zapłacił grzywny z przeszłości. Ostatecznie 39-latek musiał oddać należność za paliwo, zapłacić zaległą grzywnę w wysokości 300 złotych i na dodatek przyjdzie mu zapłacić kolejne 500 złotych za piątkowe przewinienia.