Zginął w BMW ścigając się z kolegą na autostradzie A1

2018-05-11 14:54

Nie miał żadnych szans. Tak pędził swoim BMW, że zginął na miejscu po tym, jak wbił się w tył ciężarówki. Według nieoficjalnych informacji kierowca, który stał się ofiarą wypadku, na autostradzie pod Włocławkiem miał ścigać się z kolegą. Zakład wygrał, ale przegrał życie. Dosłownie stracił głowę.

Świeci słońce, a widoczność jest doskonała. Niektórzy kierowcy zapominają o zdrowym rozsądku. Tak też było pod Włocławkiem. - Do zdarzenia doszło 10 maja przed godziną 16.00 w okolicach miejscowości Szewo na pasie autostrady A-1 w kierunku Gdańska. Po otrzymaniu zgłoszenia na miejsce niezwłocznie udały się służby, w tym policjanci oraz prokurator i biegły z zakresu wypadków drogowych – mówi nadkomisarz Joanna Seligowska-Ostatek, rzecznik prasowy policji w Włocławku.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że BMW kierowane przez 34-latka, prawdopodobnie wskutek niedostosowania prędkości do warunków ruchu, uderzyło w tył jadącej przed nim ciężarówki DAF. Niestety kierowca "osobówki" zginął na miejscu. W wyniku uderzenia samochód ciężarowy wywrócił się na bok, blokując oba pasy ruchu.

Zobacz też: Pędził Mustangiem. Policji powiedział, że takim autem trudno jechać wolno

Kierujący DAF-em 29-latek nie odniósł poważniejszych obrażeń, kierowcy i pasażerowie innych aut pomogli mu wydostać się z kabiny. Policjanci zabezpieczyli miejsce zdarzenia i pod nadzorem prokuratora zebrali materiał dowodowy. Sprawdzili też stan trzeźwości kierowcy ciężarówki był bez zastrzeżeń.

Z relacji świadków zdarzenia wynika, że ofiara na autostradzie miała ścigać się z kolegą, który jechał Volkswagenem Passatem. Gdy doszło do uderzenia BMW w tył ciężarówki i auto stanęło w płomieniach, kolega z Volkswagena udzielał pomocy i gasił pożar. Odjechał z miejsca zdarzenia przed przyjazdem służb.

Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku