Tuż przed przygotowaniami do walki z Aleksandarem Rakiciem, która jest zaplanowana na połowę maja tego roku, Jana Błachowicza spotkało coś okropnego. Kiedy "Cieszyński Książe" trenował przed wyjazdem na górski obóz, ktoś pokusił się o kradzież jego luksusowego SUV-a. Samochód wypchany cennym i niezbędnym w przygotowaniach sprzętem odjechał bez śladu. Zamiast szlifować swoje umiejętności zawodnik traci czas na składaniu zeznań. To mocny cios dla Błachowicza, bowiem w tym roku planował wrócić na szczyt. Auto, które padło łupem złodziei to czarny Jeep Grand Cherokke o numerach rejestracyjnych "WJ 7857H". Charakterystycznym elementem jest bagażnik rowerowy na dachu.
Do bydlaka, który ukradł mój samochód. Dużo namieszałeś na ostatniej prostej przygotowań do walki. W samochodzie znajdował się sprzęt, niezbędny do górskiego campu. Miałem na niego jechać tuż po treningu. Zamiast spokojnej głowy i szlifowania formy muszę siedzieć na policji, załatwiać sprawy urzędowe i kombinować co robić teraz. Bardzo solidne „dziękuję” gnoju.
- pisze rozwścieczony Błachowicz.
Dał im ostatnią szansę
Jan Błachowicz podkreślił, że nie ma teraz czasu na załatwianie takich spraw. W swoim wpisie dał złodziejom ostatnią szansę na zreflektowanie się i odstawienie samochodu na miejsce, z którego nim odjechali. Dla znalazcy jest przewidziana nagroda. Auto, o którym mowa, to Jeep Grand Cherokke czwartej generacji. Z uwagi na debiut nowej, piątej odsłony amerykańskiego SUV-a, model ten został wycofany ze sprzedaży w 2021 roku. Na rynku wtórnym ceny (w zależności od przebiegu, wersji i rocznika) wahają się od 140 do nawet 500 tys. złotych. Najdroższe są rzecz jasna mocarne warianty Trackhawk, które napędza benzynowe V8 o pojemności 6,2-litra.