W niedzielę 7 czerwca po godz. 9.00 dyżurny niżańskiej komendy otrzymał zgłoszenie o pijanej kobiecie, która nieopodal cmentarza w Nisku miała wjechać w słup. Na miejscu zdarzenia policjanci zastali małżeństwo i rozbitego Chevroleta. Badanie alkomatem wykazało, że 64-letnia kobieta była pijana, ale jej mąż, który również był obecny na miejscu zdarzenia, już nie.
Sprawdź: Kierowca BMW chciał odebrać sobie życie! Był pijany, łamał przepisy i stwarzał zagrożenie
Mężczyzna oświadczył przed funkcjonariuszami, że to on kierował samochodem i jako jedyny ponosi winę za całe zdarzenie. Niestety mundurowi nie dali się nabrać. Ze zgłoszenia jasno wynikało, że autem podróżowała kobieta. Mąż pojawił się przy samochodzie dopiero po tym, jak auto uderzyło w słup.
Zobacz: Policja ma nowe radiowozy. Te Skody są szybsze niż BMW i wyjadą na drogi jeszcze przed wakacjami
Finalnie 64-latka została przewieziona do szpitala, a skruszony mąż przyszedł w tym czasie na komendę i przyznał się, że to nie on, lecz żona kierowała pojazdem i wjechała w słup. Policjanci zatrzymali prawo jazdy kobiety, która odpowie przed sądem za jazdę w stanie nietrzeźwości.