10 najgłupszych wymówek piratów drogowych

2011-03-09 14:15

Przepisy drogowe łamie wielu kierowców, ale zaczyna być to dla nich problemem dopiero, gdy na drodze pojawia się policyjny patrol, każe się zatrzymać i płacić mandat. - Pirat natychmiast traci rezon, spuszcza wzrok i ze smętną miną próbuje wziąć policjanta na litość - opisuje Wojciech Załuski (28 l.), policjant ruchu drogowego z Koszalina.

Inwencja kierowców nie zna przy tym granic. - Nie zapomnę, jak zatrzymaliśmy mężczyznę, który przekroczył prędkość o 26 kilometrów - mówi Wojciech Załuski (28 l.).

- Był zdenerwowany, oczy prawie wychodziły mu na wierzch. Od razu nam powiedział, że nie wyjdzie z auta. I rozbrajająco szczerze dodał, że... bardzo chce mu się do toalety. Błagał, by go puścić i obiecywał, że za kilkanaście minut wróci, bo już jest bardzo blisko domu. Spisaliśmy numery rejestracyjne auta i go puściliśmy. Wrócił. Dostał 200 zł mandatu.

Przeczytaj koniecznie: Biały Bór: Piraci drogowi utrzymują gminę płacąc mandaty za zdjęcia z fotoradarów

Co słyszeli policjanci:

- Moja żona rodzi, jadę po nią do domu

- Jestem spóźniony, a muszę odebrać dziecko z przedszkola, bo zaraz je zamkną

- Bardzo spieszę się na pogrzeb

- Jestem weselnym świadkiem, a za kilka minut muszę być w kościele

- Miało was (chodzi o policję) tu nie być, nigdy was tu nie widziałem

- W domu czeka na mnie teściowa, pilnuje dzieci, jak się spóźnię, to będzie mi to wypominać przez cały tydzień

- Moja siostra miała wypadek, jadę do szpitala

- Zaspałem, a jak się spóźnię do pracy, to mnie szef zwolni i wyląduję na zasiłku

- Nie było żadnego znaku

- Pędzę do toalety, bo muszę...