W tegorocznej akcji "Znicz" brało udział ok. 10 tysięcy policjantów wspieranych przez 700 żołnierzy Żandarmerii Wojskowej. Kontrolowali oni prędkość, trzeźwość kierowców oraz stan techniczny aut. Szczególną uwagę zwracali na to, czy dzieci były przewożone w fotelikach, czy wszyscy pasażerowie mieli zapięte pasy oraz czy pojazdy nie były przeładowane.
Rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Sokołowski w rozmowie z TVN 24 podkreśla, że bilans tegorocznego długiego weekendu w okolicach Wszystkich Świętych nie jest tak tragiczny jak w 2011 r. Wówczas - również w ciągu pięciu dni - na drogach zginęło 51 osób, a ranne zostały 592. Doszło wtedy do 464 wypadków, a policjanci zatrzymali 2128 nietrzeźwych kierowców.
- Na szczęście było spokojniej niż w ubiegłym roku. Wypadków śmiertelnych było znacznie mniej niż rok temu - powiedział Sokołowski. - Przyczyną tych, które miały miejsce, były najczęściej brawura, brak umiejętności przewidywania tego, co może zdarzyć się na drodze, i bezmyślność. Wiele osób, które jechały brawurowo zostało zatrzymanych przez policjantów podczas kontroli drogowych - dodał.