Tymczasem okazuje się, że na stacjach moglibyśmy płacić mniej. Na przeszkodzie stoi jednak chęć zysku rafinerii i właścicieli stacji benzynowych, którzy w ciągu ostatnich czterech lat podnieśli swoje marże o ponad 100 procent! Gdyby utrzymali je na tym samym poziomie, to tankowalibyśmy o blisko 50 groszy taniej.
Oto analiza niezależnego eksperta rynku paliwowego Andrzeja Szcześniaka. Jak zauważa, w połowie 2008 r. baryłka ropy na światowych rynkach kosztowała około 140 dol. I choć obecnie rafinerie płacą za nią poniżej 100 dol., to ceny na stacjach są dużo wyższe! W lipcu 2008 r. litr Pb95 kosztował 4,70 zł, teraz płacimy za niego średnio 5,86 zł. Jak to możliwe? Od tego czasu znacząco osłabił się złoty, wzrósł VAT oraz inne daniny, jakimi obłożone jest paliwo, ale swoje trzy grosze, a nawet więcej dorzuciły też rafinerie i właściciele stacji benzynowych.
- Rafinerie i stacje paliw zarabiają na sprzedaży paliwa dużo więcej niż w 2008 r. W ciągu 4 lat marża koncernów wzrosła o 33 gr, z 15 do 48 groszy. Natomiast właścicieli stacji o 11 gr, z 20 do 33 - wyjaśnia w rozmowie z "SE" Szcześniak. Kierowcy są oburzeni. - Nie dość, że rząd utrzymuje olbrzymią akcyzę na paliwa, to jeszcze sprzedawcy nas nie oszczędzają i szukają sposobów, aby zarobić naszym kosztem - komentuje Janusz Wasilewski (40 l.) z Augustowa (woj. podlaskie).