Od soboty Orlen podniósł hurtowe ceny popularnej bezołowiówki o 10 zł, a paliwa 98-oktanowego i oleju napędowego o 9 zł za tysiąc litrów. Na podobne podwyżki zdecydował się też Lotos. Teoretycznie podwyżka powinna więc wynieść ok. 1 grosza na litrze. Ale to właściciele stacji zadecydują o jej ostatecznym wymiarze. Tak więc najnowsza podwyżka sprawi, że jej cena dosięgnie 6 zł.
- To nie mieści się w głowie. Za co mamy kupować benzynę? To nie do pomyślenia! - denerwuje się Krzysztof Jaroszewski (37 l.), kierowca z Ciechanowa.
- Psychologiczna granica cen paliw w Polsce została właśnie osiągnięta. Złożyła się na to wyjątkowo niekorzystna sytuacja na Bliskim Wschodzie oraz w USA, a także zbyt małe umocnienie się wartości złotego w stosunku do dolara. Kolejne podwyżki są nieuniknione, ale z każdą Polacy będą kupować coraz mniej paliwa i szukać oszczędności - wyjaśnia ekonomista Marek Zuber.