Chiptuning - wielu o nim słyszało, ale mało kto wie o co w nim tak naprawdę chodzi. Kiedyś w prostych komputerach sterujących silnikiem wystarczyło wymienić w układzie scalonym jedną kostkę ze zmienionym programem, która potrafiła dodać mocy napędowej. Dziś operacja ta jest znacznie bardziej skomplikowanym procesem. We współczesnych autach ingerencja mająca na celu jakąkolwiek zmianę parametrów technicznych w komputerze, wymaga kompleksowej i specjalistycznej wiedzy oraz doskonale wyposażonego zaplecza technicznego. Aby dowiedzieć się czym tak naprawdę jest dziś chiptuning, czyli najpopularniejsza metoda poprawiania parametrów silnika, udaliśmy się do firmy CompSport z Bielska-Białej i poddaliśmy elektronicznemu tuningowi Audi TT quattro S tronic z popularnym także w innych samochodach Grupy Volkswagena silnikiem 2.0 TFSI.
.
Sprawne auto to podstawa
Nie każde auto nadaje się do chiptuningu. I nie chodzi tutaj o rodzaj jednostki, bowiem zarówno wolnossące, jak i doładowane motory, wyposażone w elektronikę sterującą zapłonem i zasilaniem paliwa, można poddać przeróbkom, tak samo jak silniki zasilane benzyną oraz olejem napędowym. Chiptuningu nie da się wykonać w autach starszych, gdzie silnik ma zupełnie mechaniczne sterowanie. Ponadto podstawowym warunkiem, aby auto zostało zakwalifikowane do takiego tuningu, jest sprawność techniczna. W profesjonalnych warsztatach zajmujących się modyfikacjami elektroniki, samochód zostanie tylko wtedy przerobiony, jeśli kontrola diagnostyczna zakończy się pomyślnie, a mechanika nie wzbudzi zastrzeżeń. Jeśli dobra kondycja silnika jest potwierdzona, to nawet w pojazdach z dużym przebiegiem nie ma przeciwwskazań dla procedury poprawiania osiągów.
Ukryte rezerwy mocy
Polepszanie parametrów samochodowego silnika nie musi od razu wiązać się z ingerencją w mechanikę. Aby wykrzesać z jednostki napędowej nieco więcej koni mechanicznych i pokaźniejszy moment obrotowy, często wystarczająca jest jedynie przemyślana modyfikacja programu sterującego. Seryjne oprogramowanie napisane przez producenta samochodu to swego rodzaju pakiet kompromisów. Moce generowane przez silniki nie są wyżyłowane i mają w sobie odpowiedni zakres rezerw, w stosunku do pojemności silnika i jego oprzyrządowania. Takie działanie to swoiste zabezpieczenie nakładane przez producentów, na wypadek złego użytkowania czy serwisowania samochodu. Ograniczenie mocy przekłada się na łatwiejsze dotrzymywanie norm emisji spalin, czy mniej wysiloną pracę motoru, który będzie w stanie dłużej znieść niewłaściwie traktowanie. To dlatego dokładnie ten sam silnik, potrafi mieć w różnych modelach aut, aż kilka odmiennych wartości mocy i momentu obrotowego.
Chiptuning dla ludzi świadomych
Producenci aut dzięki obawom o nieumiejętne użytkowanie i serwisowanie pojazdów, zostawiają ukrytą furtkę prowadzącą do ścieżki większej mocy. - Na otwieranie takich furtek decydują się raczej osoby świadome, przestrzegające zasad prawidłowego użytkowania samochodu według wytycznych z książki serwisowej, pilnujące terminów wymiany olejów, dbające o kondycję silnika - mówi Patryk Ścieszka z CompSport, zapytany o klientów decydujących się na taką formę tuningu aut.
Sprawdź: Hamulce: jakie są objawy zużycia klocków i tarcz hamulcowych
- Osoby zlecające tuning, doskonale wiedzą jak użytkować swoje auta i świadomie optymalizują silniki pod kątem potrzeb. Wysokie osiągi potrafią podnieść poziom bezpieczeństwa podróżowania. Dynamika i elastyczność to przede wszystkim sprawne wyprzedzanie i możliwość szybkiej reakcji w razie potrzeby. Modyfikacje przeprowadzają głównie ludzie w przedziale 30-50 lat. "Młodziaki" też się zdarzają, ale to są raczej sporadyczne sytuacje. Dziś przez downsizing kierowcy są zmuszeni jeździć autami o małej pojemności, dlatego często modyfikacje oprogramowania dotyczą aut miejskich, z których wydobywamy więcej momentu obrotowego dla usprawnienia miejskiej jazdy. Optymalizacja przebiegu krzywej momentu obrotowego sprawia, że zakres użytecznych obrotów staje się szerszy, a codzienna jazda przyjemniejsza. Po korekty tego typu zgłaszają się do Nas nawet kobiety, które nie czują się zbyt pewnie w małych Volkswagenach, czy Skodach - opowiada ekspert z CompSport, specjalizujący się w modyfikacjach silników Grupy Volkswagena.
Bezpieczne tuningowanie
- Modyfikowanie elektroniki to skomplikowana sprawa. Zgłębienie wiedzy na temat specyfiki pracy silników jest wymagającą pracą i w tym fachu specjalista cały czas się uczy. Pozyskiwanie wiedzy i ciągłe zapoznawanie się z charakterystyką pracy sterownika nowych silników to kluczowe elementy. Pisanie programu wymaga cierpliwości i testów, ale dobrze wykonany program potrafi dać niesamowity i satysfakcjonujący efekt końcowy. Podnoszenie limiterów wymaga czasami też dostosowania oprogramowania skrzyni biegów (tak jest przykładowo w Audi S6 lub RS6, gdzie trzeba dodatkowo wykonać program skrzyni przez stosowanie w tych autach dwóch osobnych komputerów) - mówi Patryk Ścieszka, informatyk z wykształcenia.
Przeczytaj: Układ wydechowy: co się często zużywa, jakie są objawy awarii
Profesjonalne modyfikacje wykonywane przy zachowaniu rozsądku, nie ciągną za sobą szkód. Źródłem problemów z silnikiem i awarii osprzętu są modyfikacje robione przez amatorów, lub "mody" dokonywane na polu doświadczalnym. Prawda jest taka, że źle wykonany program przyniesie więcej problemów niż pożytku. Patryk Ścieszka podkreśla, że w tym fachu trzeba mieć wyczucie i wiedzieć, w których autach i w jakim stopniu można dokonać modyfikacji. - Nie da się tuningować elektroniki bez wiedzy w tym zakresie i bez zaplecza technicznego. Dobry sprzęt komputerowy to podstawa, tak jak oprogramowanie do edytowania map bitowych, czy programator obsługujący protokoły sterujące silnikiem i skrzynią biegów. Do tego hamownia obciążeniowa z bardzo dobrym systemem wentylacji. Na etapie tworzenia programów najlepszym rozwiązaniem jest hamownia silnikowa. Taka hamownia to laboratorium pozwalające na szczegółowe badania nad zachowaniem się silnika. Korzystamy z niej przeprowadzając własne doświadczenia na własnych silnikach. Zdobywamy w ten sposób niezbędną wiedzę, dzięki czemu jesteśmy pewni dobrze wykonanej pracy, i dobrych napisanych przez siebie programów - mówi właściciel firmy CompSport z Bielska-Białej. - Takie działania dają nam pewność przeróbek, na które dajemy swoje gwarancje i podpisujemy się pod nimi - dodaje ekspert.
Patryk Ścieszka uważa też, że najbardziej szkodliwy dla silnika potrafi być sam użytkownik auta. Nie ważne, czy jednostka jest seryjna, czy zmodyfikowana, bowiem tak samo można "zajechać" silnik fabryczny, jak i ten tuningowany - "z autem jest jak z każdą inną maszyną - sprawność zawsze zależy od sposobu użytkowania" - podkreśla.
Zużycie paliwa
Chiptuning nie polega tylko na osiąganiu lepszych przyspieszeń i zwiększaniu prędkości maksymalnej. Manipulowanie elektroniką niesie wiele zastosowań. Wykonując modyfikacje mocy, poszerzają się ramy spalania. Jeżdżąc spokojnie, korzystając z nadwyżki momentu obrotowego, jesteśmy w stanie zużyć mniej paliwa. To właśnie z tej nadwyżki bierze się opinia, że modyfikowane auta mogą być oszczędniejsze. - Mogą, ale nie muszą. Zapotrzebowanie na paliwo rozbija się i o styl jazdy, i o rodzaj zastosowanego programu. Świadomy właściciel modyfikowanego auta będzie potrafił spalić mniej paliwa przy statecznej jeździe, ale gdy przyjdzie czas na skorzystanie z polepszonych parametrów, zużycie paliwa będzie musiało wzrosnąć. Moc nie bierze się z powietrza - wyjaśnia Ścieszka.
Nie przegap: Amortyzatory: jak dobrać do auta, kiedy należy wymienić
Chiptuning wpływający na ekonomikę cieszy się dużym powodzeniem w busach i w ciągnikach siodłowych. W motorach wysokoprężnych montowanych w ciężarówkach specjaliści generują gigantyczny przyrost momentu obrotowego, przesuwana jest odpowiednio krzywa mocy, i w rezultacie taki ciągnik siodłowy potrafi spalać nawet o 15 l/100 km mniej. - Sporo pojazdów użytkowych jeżdżących po drogach dysponuje zbyt małym zapasem mocy i momentu obrotowego, w stosunku do swojej masy. Przez to leniwie reagują na pedał gazu i nie radzą sobie na wzniesieniach, gdy jedzie się z obciążeniem. Potrafimy tak zainterweniować, aby siła pociągowa pojawiała się dużo szybciej, bez potrzeby generowania wyższych obrotów w poszukiwaniu mocy. Taki chiptuning sprawdza się w autach dostawczych i ciężarowych - opowiada ekspert.
Przegląd okresowy i auto na gwarancji
Dobrze wykonany i rozsądny tuning elektroniki, nie musi mieć wpływu na pogorszenie parametrów emisji spalin. Eksperci wyjaśniają, że wystarczy trzymać się odpowiednich norm. - Samochody które robimy bezproblemowo przechodzą badania techniczne. Na stacjach diagnostycznych, gdzie sprawdzana jest jakość spalin na postoju, nawet poważnie zmodyfikowane auto (ale posiadające wymieniony katalizator o zmiennym przepływie), nie jest w stanie wygenerować przekroczenia emisji i oblać przeglądu okresowego - zapewnia Patryk Ścieszka.
Dowiedz się: Rozgrzewać silnik auta na postoju czy od razu ruszać?
A co z samochodami z młodych roczników, wyposażonych w fabryczną gwarancję producenta? Czy taka ingerencja w oprogramowanie jest łatwa do wykrycia? Okazuje się, że przeprogramowanie komputera wiąże się z ryzykiem utraty gwarancji fabrycznej. Auto podpięte przez złącze diagnostyczne do jednostki sterującej, przechodząc procedurę sprawdzającą wykaże ingerencję w program fabryczny. W serwisach renomowanych marek jest to standardowa procedura podczas przeglądu, która przez wykonany tuning pozbawi właściciela gwarancji mechanicznej. W świecie tuningu są jednak i na to sposoby, a mianowicie wystarczy posiadać drugi identyczny komputer, na którym dokonywana jest modyfikacja elektroniki pojazdu i jest wpięty do auta. Oryginalny komputer na co dzień leży na półce, a do auta zostaje wpięty tylko na czas serwisu. Takie działanie wiąże się z dodatkowymi kosztami i wymaga odwiedzenia firmy znającej się na elektronice, ale potrafi być metodą na utrzymanie gwarancji.
.
Powerbox
Innym sposobem na podniesienie mocy, ale i pewnym utrzymaniem gwarancji, jest zastosowanie powerboxa. Metoda to polega na zaprojektowanym do danego silnika module zewnętrznym, który przed serwisem zawsze można odpiąć. Powerbox to nic innego jak urządzenie, które oszukuje komputer. Modyfikowane są wartości dostarczane przez czujniki silnika, ale tylko w pewnych ramach (zarządzanie dawką paliwa, ciśnieniem doładowania). Nie da się tym sposobem zmodyfikować elektroniki sterującej w tak profesjonalny sposób, jak inwazyjną metodą chiptuningu. W tym przypadku ryzyko usterki jest niewielkie, ale trzeba się liczyć z równie niewielkim stopniem przyrostu mocy i momentu obrotowego.
Tuning elektroniki silnika 2.0 TFSI w Audi TT
Największe procentowo przyrosty mocy najłatwiej uzyskuje się z silników turbodoładowanych. Odpowiednio modyfikując program przy zachowaniu bezpiecznego progu przeróbki, można podnieść parametry o około 25 procent seryjnej mocy. Takiemu właśnie testowi poddaliśmy całkowicie seryjne Audi TT 2.0 TFSI quattro S tronic z 2009 roku, z przebiegiem ponad 86 tys. km.
TT, które powinno legitymować się fabryczną mocą 200 KM i 280 Nm, przed modyfikacją zostało zmierzone na hamowni podwoziowej MAHA LPS 300. Auto osadzone w bezpieczny sposób na rolkach, z wpiętym przenośnym komputerem do złącza diagnostycznego, zostało poddane obciążeniowej próbie, będącej odzwierciedleniem rzeczywistej jazdy po drodze. Test w konsekwencji wykazał moc silnika wyższą, niż podaje fabryka. Stan ten jednak nie powinien dziwić, bowiem często turbodoładowane silniki utrzymane w dobrej kondycji (tak samo benzynowe, jak i wysokoprężne) legitymują się nadwyżkami mocy.
Przeczytaj też: TEST nowego Audi TT: szybka bryka do lansu - WIDEO
Po pierwszym hamowaniu wykazującym potwierdzenie bardzo dobrej kondycji silnika, w jednostce sterującej testowanego Audi TT dokonana została zmiana fabrycznych ustawień producenta. Ingerencja w elektronikę pozwoliła na polepszenie parametrów, i dostosowanie osiągów do oczekiwań właściciela samochodu. Potwierdzeniem pozytywnie dokonanych modyfikacji, mających na celu przesuniecie krzywych generowanego momentu obrotowego i zwiększenie mocy silnika, było kolejne hamowanie samochodu. Modyfikacja przyniosła wygenerowanie 260 KM mocy i 352 Nm maksymalnego momentu obrotowego, dostępnego w nieco niższym zakresie prędkości obrotowych silnika.
Jak zmodyfikowany w ten sposób samochód zachowuje się na jezdni? Po kilku dniach obserwacji możemy śmiało stwierdzić, że w codziennym użytkowaniu auto nie wykazuje żadnych nieprawidłowości. Silnik pracuje równie kulturalnie jak przed zmianą oprogramowania. Odczuwalnie zmieniły się za to osiągi - szybkie już w serii Audi TT 2.0 TFSI quattro S tronic (fabryczne przyspieszenie 0-100 km/h w 6.2 s) charakteryzuje się jeszcze lepszą dynamiką (obecne przyspieszenie 0-100 km/h to niewiele ponad 5 s). Kierowcy towarzyszy wrażenie bardziej liniowego przebiegu rozwijanej mocy, co ma znaczenie szczególnie podczas wyprzedzania. Z obserwacji zapotrzebowania na paliwo wynika też, że jazda testowanym autem bez obciążenia silnika, przy wykorzystywaniu głównie niskich i średnich obrotów, nie wykazuje też zwiększonego apetytu na paliwo. Kilka dni po dokonanej modyfikacji to natomiast już zbyt krótko, aby stwierdzić jak chiptuning wpływa na ogólna kondycję pojazdu oraz jednostkę napędową. Przez najbliższe miesiące będziemy obserwować nasz obiekt badań, a zebranymi spostrzeżeniami podzielamy się za jakiś czas w kolejny materiale.
* kliknij na wykresy aby je powiększyć