Patrząc przez okno można mieć wątpliwości, czy aby na pewno mamy grudzień. Choć chłód wkrada się pod najciaśniej zawiązane szaliki, to opadów śniegu jest jak na lekarstwo. Przed nami jednak jeszcze kilka zimowych miesięcy, podczas których śnieg może zaskoczyć nie raz.
Zakopałeś się. Co dalej?
Choć brzmi to banalnie - nie panikuj. Stres zawsze jest złym doradcą. Jeśli utknęliśmy w śniegu np. na nieodśnieżonym parkingu, "mielenie" kołami w miejscu i dodawanie coraz większej ilości gazu tylko pogorszy sytuację.
Sprawdź: Jak odpalić samochód w mrozy?
Wyjdź z samochodu i oceń sytuację. Ile masz miejsca przed i za autem, czy nawierzchnia jest płaska, czy nachylona, czy masz możliwość "rozbujania" samochodu. To najprostsze rozwiązanie by wydostać się z zaspy. Wrzucamy bieg wsteczny, gdy auto przemieści się dosłownie o kilka centymetrów, szybko przełączamy na jedynkę i staramy się rozbujać samochód. Troszkę do przodu, troszkę do tyłu i taką kołyską po chwili powinniśmy wydostać się z opresji. Dobrze jeśli mogą nam w tym pomóc osoby trzecie, ponieważ wtedy wszystko pójdzie o wiele sprawniej. Oczywiście wszystko należy robić na prostych kołach, ponieważ znacznie zwiększa to szanse powodzenia całej operacji. Jeśli śnieg jest jednak wyjątkowo głęboki, nie obejdzie się bez cięższej artylerii.
Poszukaj przydatnych rzeczy
Jeśli koła ślizgają się na śnieżno-lodowej zaspie, trzeba znaleźć coś, co zapewni im optymalną przyczepność. Dobrze sprawdza się w tej roli piasek, kilka kamyków albo nawet gałęzi. Dadzą one podparcie oponom, a czasem nawet mała pomoc wystarczy im, aby wydostać się ze śniegu. Oczywiście możemy wozić w bagażniku nieduży pojemnik z piaskiem, jednak jest to dość kłopotliwe nie tylko ze względu na jego masę, ale też zajmowaną przestrzeń w bagażniku.
Zastosuj wycieraczkę!
Najprostszy sposób aby zawsze poradzić sobie z wyjazdem z zaspy to wycieraczka do butów lub gumowy samochodowy chodniczek. Możemy zastosować te wożone w aucie, albo kupić na wszelki wypadek najgorszą gumową wycieraczkę za kilka złotych. Choć może się to wydawać absurdalne, jest to najtańsze i chyba najskuteczniejsze rozwiązanie. Może to być też domowa wycieraczka do butów. Im bardziej chropowata tym lepiej. Można ją rozciąć na pół wzdłuż dłuższego boku i wrzucić do bagażnika. Takie "koło ratunkowe" nie zajmuje dużo miejsca, a w kryzysowej sytuacji pomoże zaoszczędzić dużo czasu. Jeśli utkniemy w śniegu, nie będziemy musieli szukać piachu czy gałęzi, a pod koła napędowe podłożymy dwa wycięte fragmenty wycieraczki. Plastikowe "kolce" wbijają się w śnieg dając jednocześnie przyczepność oponom. Rozwiązanie to jest banalnie proste, a jednak mało kto na to wpada.
Zimowy ekwipunek
W większości marketów budowlanych czy sklepów ogrodniczych znajdziemy też składane saperki. Choć taki sprzęt zajmuje już nieco więcej miejsca niż wspomniane wycieraczki, może okazać się przydatny jeśli śniegu pod kołami lub pod autem będzie zbyt dużo. Chyba, że ktoś lubi rozgarniać go rękami...
Zobacz: Parujące szyby - jak sobie z tym poradzić?
Zimą warto mieć w aucie linę holowniczą. Jeśli wszystkie "domowe" sposoby wydostania się z nieodśnieżonego parkingu zawiodą, konieczne będzie skorzystanie z pomocy innego kierowcy. Wówczas dobrze mieć pod ręką odpowiedni sprzęt, a nie liczyć na szczęśliwy traf, że akurat nasz wybawca będzie dysponował specjalnym ekwipunkiem.
Urządzenia elektryczne i mechaniczne mają niestety to do siebie, że potrafią zawodzić. A w zimnych miesiącach szczególnie dotyczy to akumulatorów. W ujemnych temperaturach ich pojemność gwałtownie spada, więc jeśli nasz akumulator nie jest pierwszej młodości, dobrze jest na stałe wozić ze sobą kable. Dzięki temu nawet jeśli auto "zmarznie" i odmówi współpracy, z pomocą życzliwego kierowcy bez problemu przywrócimy je do życia.