Zdaniem kontrolerów z NIK, gmina powinna zwrócić kierowcom pieniądze za 15 tysięcy mandatów. Czyli ponad 3 miliony zł.
Wójt Leszek Kuliński może się spodziewać, że kierowcy będą się teraz tłumnie zgłaszać do niego po pieniądze. Ale zarzeka się, że płacić nie zamierza. - Niech idą do sądu - mówi. I dodaje, że pieniądze z mandatów już wydano na inwestycje drogowe.
- Niech wójt nie opowiada bzdur - wścieka się Teodor Borucki (70 l.), kierowca ze Słupska. - Skoro mandaty są nielegalne, to ma oddać pieniądze.
Co do tego, że 15 tys. mandatów gmina wystawiła niezgodnie z prawem, wątpliwości nie mają inspektorzy z Najwyższej Izby Kontroli. Ich zdaniem mandaty karne na kierowców nakładano po upływie przewidzianego w ustawie terminu 30 dni. Poza tym karano nimi właścicieli samochodów za to, że nie chcieli wskazać osoby, która prowadziła pojazd. A to może tylko policja.
Radarowy biznes to dla Kobylnicy prawdziwa żyła złota. Z mandatów od kierowców do gminy wpływa rocznie ponad 7 mln zł. To 15 proc. gminnego budżetu.
Sprawa nielegalnie wystawionych mandatów trafiła już do prokuratury.
Co zrobić, gdy dostaniesz mandat od straży gminnej
- Po pierwsze, sprawdź na zdjęciu, kiedy doszło do przewinienia, i porównaj z datą wystawienia mandatu.
- Jeśli daty różnią się o ponad 30 dni, to złóż odwołanie do jednostki, która wystawiła mandat.
- Napisz podanie o zwrot nielegalnie zabranych ci pieniędzy. W przypadku ukarania przez straż gminną będzie to wójt danej gminy.
- Jeśli wójt odmówi, sprawę trzeba zgłosić do sądu rejonowego. Wygrana, wbrew temu, co sugerować będzie wójt lub inni samorządowcy, jest w tej sprawie pewna.