- Wracałem od rodziny krajową jedynką. Staram się jeździć przepisowo, ale droga była pusta, dobrze się jechało i tak jakoś na liczniku zrobiło się te 70 km/h zamiast 50 km/h. Zanim się zorientowałem, zobaczyłem błysk z radaru - mówi Radosław Czekański (41 l.) z Koszalina.
- Ale nie zamierzam płacić tego mandatu, bo temperatura powietrza sięgała minus 14 stopni Celsjusza i w tych warunkach pogodowych fotoradar nie miał prawa robić zdjęć. Było za zimno. Jak dostanę mandat, to odwołam się do sądu i wygram.
Piotr Simiński (40 l.), komendant straży miejskiej w Koszalinie, przyznaje, że kierowca w takiej sytuacji ma prawo nie przyjąć mandatu.
- Sąd zwraca się do instytutu meteorologii o przesłanie informacji, jaka temperatura panowała w danym dniu, w danym regionie i jeśli była zbyt niska, by fotoradar mógł legalnie pracować, to zwykle orzeka na korzyść kierowcy. Moi strażnicy nie wystawiają fotoradaru już przy minus 7 stopniach Celsjusza, by nie tworzyć niepotrzebnych wątpliwości prawnych.