Podczas kontroli drogowej, nie powinniśmy przerywać policjantowi, radzi tygodnik „Motor”. Kiedy zostaniemy zatrzymani do kontroli, poczekajmy cierpliwie, aż policjant drogówki wygłosi swój monolog. Nie przerywajmy mu i nie spierajmy się, gdyż zdaniem „Motoru” nasze szanse wówczas maleją. Pozwólmy także policjantowi obrażać się w takim sensie, że jeśli policjant zaczyna opryskliwie i niemiło swój monolog, tym lepiej dla nas. „Motor” radzi w takiej sytuacji przyjmować wszystko z pokorą i potwierdzić, ze policjant ma rację. Wówczas będzie on spełniony i utwierdzony w przekonaniu o wyższości władzy nad kierowcą, w związku z czym spadnie jego chęć do karania kierowcy np. mandatem.
Przeczytaj koniecznie: VW Touran. Potrafi niemiło zaskoczyć
Ne atakujmy nigdy policjanta personalnie i nie mówmy mu, że np. nie potrafi mierzyć prędkości. Mówienie takie lub „czy pan jest ślepy” zdaniem tygodnika daje nam murowaną szansę na maksymalnie wysoki w danej sytuacji mandat. Można za to negocjować zasadność wymierzanej nam kary, gdy np. po zmianie organizacji ruchu znak pojawił się w innym miejscu. Skrytykujmy wówczas zarządcę drogi. Policjanci zdaniem „Motoru” nie lubią zmian w organizacji ruchu i często mają pretensje do inżynierów ruchu, że zrobili coś ich zdaniem nie tak, więc teraz kierowcy łamią przepisy. Nie obwiniajmy jednak za ww. sytuację policjanta!
Patrz także: Nowy Mitsubishi Outlander, czy używane BMW X3? Porównanie
Możemy też podczas rozmowy ponarzekać na swojego szefa. Według „Motoru” szeregowi policjanci z drogówki zwykle mają wiele pretensji do swoich przełożonych. Istnieje więc szansa, że jeśli swoje tłumaczenie się ze złamania przepisów poprzemy argumentem, że byliśmy zdenerwowani na szefa, możemy zostać potraktowani łagodniej, jeśli trafimy na wyrozumiałego policjanta drogówki.
>>> Kia Concept Car. Nowa koreańska limuzyna. Prezentacja we Frankfurcie
„Motor” poleca także metodę „na litość” podczas negocjacji kary z policjantem. Sprawdza się to jednak w przypadku, gdy jedziemy starym autem i nie mamy na sobie garnituru a kilka tysięcy złotych. Według tygodnika nie powinno się próbować tej metody, gdy jedziemy drogim, ekskluzywnym autem i wmawiamy, że nie mamy pieniędzy na mandat ani na wysokie raty za auto, które jest w kredycie. Policjant w takiej sytuacji traktuje nas jak cwaniaka, który oszukuje i jego i bank i wszystkich. A takich kierowców drogówka nie lubi.