O tej porze roku zdążyliśmy już nieco przywyknąć do zmiennej pogody, szybko zapadającego zmierzchu, zalegających na drogach liści, porywistych wiatrów, pogorszonej widoczności czy mgły. Jednak nocne przymrozki mogą zaskoczyć niejednego kierującego. Na co powinniśmy dodatkowo zwrócić uwagę, wyjeżdżając rano do pracy lub podróżując po zmroku? Przy temperaturze spadającej poniżej zera, wskutek zamarzania wilgotnego powietrza, mżawki, deszczu lub mgły, na powierzchni jezdni może tworzyć się warstwa lodu. Jest cienka, przezroczysta i pojawia się dość szybko. Powstała gołoledź okazuje się niebezpieczna zwłaszcza wtedy, kiedy się jej nie spodziewamy, na przykład gdy po nocnych przymrozkach ranek jest słoneczny, jednak zacienione odcinki dróg wciąż mogą pozostawać oblodzone. Gołoledź jest częstym zjawiskiem szczególnie na mostach czy wiaduktach, w tunelach, na obszarach zalesionych oraz w okolicach rzek i jezior.
Polecany artykuł:
Po tym poznasz czarny lód
Choć tak zwany czarny lód pokrywający drogę bywa niewidoczny, to gdy powierzchnia lekko błyszczy, odbijając światło, i wygląda na mokrą, może to być sygnał, że jest ślisko i należy uważać. Obserwujmy także pobocze, gdzie naszą czujność powinny wzbudzić pokryte lodem drzewa, ogrodzenie wzdłuż jezdni czy znaki drogowe. Kiedy znajdziemy się na oblodzonej nawierzchni, na pewno to odczujemy. Brak odgłosu toczenia się kół po drodze i luz w układzie kierowniczym to znaki, że nasz samochód zaczął się ślizgać.
Przede wszystkim warto zawczasu przewidywać zagrożenia, aby nie dopuścić do poślizgu. Gdy znajdziemy się na śliskiej nawierzchni, ostrożnie zdejmijmy nogę z gazu. W takich warunkach nie można gwałtownie hamować i skręcać kierownicą. Niebezpieczne jest także wtedy wykonywanie manewrów takich jak wyprzedzanie, wymijanie czy wchodzenie w zakręt.
Przy niesprzyjających warunkach pogodowych pamiętajmy o podstawach, czyli zachowaniu bezpiecznej prędkości i odpowiedniego odstępu od poprzedzającego pojazdu. Poruszanie się po śliskiej nawierzchni wiąże się ze znacznie wydłużoną drogą hamowania. Miejmy to na uwadze, szczególnie że większość kierowców jeździ jeszcze na letnich oponach
– mówi Adam Bernard, dyrektor Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault.