Kupujemy używany samochód. Na co zwrócić uwagę? Jak nie kupić grata?

2011-03-21 3:00

Decydując się na zakup samochodu używanego, chcemy zaoszczędzić. Czasem ktoś kusi wyjątkową okazją. Musimy wtedy bardzo uważać, bo rewelacyjny samochód o zadziwiająco niskim przebiegu może się okazać wypucowanym na wysoki połysk gratem.

Nie za tanio

Najlepiej kupić samochód od zaufanej osoby. Jeśli jednak jego cena jest wyjątkowo niska, powinno cię to zaniepokoić. - Niska cena zwykle idzie w parze z niską jakością, jeśli upust wynosi 5 tysięcy lub więcej niż ok. 15 proc. ceny nowego auta, jest to niepokojące - mówi Paulina Cholewska z warszawskiego Auto Komisu. Moż-liwe, że ktoś chce szybko pozbyć się samochodu, bo ma on ukryte wady lub, w najgorszym wypadku, pochodzi z kradzieży.

Przetestuj auto

Nic nie zastąpi przeglądu auta przed zakupem w dobrym i co bardzo ważne, wybranym przez kupującego, a nie sprzedającego, warsztacie. Zanim jednak tam razem dojedziesz, możesz sprawdzić podstawowe rzeczy sam. - Zacznijmy od tego, czy auto w ogóle zapala - mówi Zbigniew Kawalec, właściciel warsztatu Mechanic.pl.

Przeczytaj koniecznie: Gdy kupujemy samochód za granicą. Jakie trzeba załatwić formalności? PORADY

Gdy wsiądziemy do samochodu, włączajmy co się da, sprawdzajmy wszystkie systemy. Jadąc patrzmy, czy nie zapali się żadna kontrolka. Czasem okazuje się, że w używanych samochodach nie działa klimatyzacja, więc na to też zwróćmy uwagę.

- Zaolejony wydech powinien obudzić niepokój, ale uważajmy też na auta zbyt lśniące, idealnie przygotowane kosmetycznie, zwłaszcza w komisach - radzi ekspert.

- Gdy po wyciągnięciu bagnetu olejowego z dziurki bagnetowej lub po odkręceniu kurka do oleju widzimy dym, świadczy to o bardzo wyeksploatowanym silniku. Spójrzmy też na tapicerkę i kierownicę - jeśli są powycierane, a tymczasem na liczniku mamy zaledwie 100 tys. km, to zapewne ktoś przy tym liczniku manipulował - dodaje.

Podczas próbnej jazdy zjedźmy na kawałek prostej, pustej drogi i puśćmy kierownicę - auto nie powinno być znoszone na bok. Podobny test możemy przeprowadzić gwałtownie hamując. Potem, nawet jeśli wszystko wydaje nam się w porządku, jedźmy do warsztatu na przegląd.

Co w umowie

Umowa kupna-sprzedaży powinna być oczywiście sporządzona na piśmie, bo jest to potrzebne, by wykonać później czynności urzędowe. - Nie polecam wzorów umów ściągniętych z Internetu, każdy może taką umowę sporządzić sam - mówi warszawski prawnik Mariusz Kalejta.

- Powinna zawierać dane pozwalające na identyfikację auta, dane obu stron transakcji, cenę. Nie można zamieszczać w umowach oświadczeń, że kupujący nie będzie zgłaszał żadnych roszczeń w przypadku wykrycia wady pojazdu. Taki zapis po prostu nie będzie miał żadnej mocy prawnej. Nawet jeśli coś takiego podpisaliśmy, możemy jak najbardziej swoich roszczeń dochodzić. Jeśli podpisaliśmy umowę, w której napisano, iż "kupujący zapoznał się ze stanem pojazdu i nie zgłosił zastrzeżeń", może powstać spór prawny w przypadku, gdy zastrzeżenia pojawią się później. Powinniśmy zaznaczyć, że chodziło o stan widoczny - radzi prawnik.

Idziemy do urzędu

W ciągu 2 tygodni od dnia zakupu należy zapłacić podatek od czynności cywilnoprawnych. Idziemy do urzędu skarbowego właściwego dla nas z dokumentami auta i umową. Wypełniamy deklarację PCC-3 (jeśli są współwłaściciele, oni też). Wysokość podatku to 2 proc. wartości auta.

Potem w ciągu 30 dni rejestrujemy auto w urzędzie miasta, zabierając ze sobą: wypełniony wniosek rejestracji, potwierdzenie opłaty, dokument tożsamości, umowę sprzedaży, kartę pojazdu, jeśli była wydana, dowód rejestracyjny pojazdu, jeśli był wcześniej rejestrowany, potwierdzenie opłacenia podatku i kserokopię deklaracji z pieczątką US.

Trzeba też przynieść stare tablice. Aby odebrać dowód rejestracyjny, potrzebujemy: pozwolenia czasowego, dokumentu tożsamości, karty pojazdu (jeśli była wydana), dowodu opłacenia OC. Jeśli nie chcemy kontynuować umowy z dotychczasowym ubezpieczycielem auta, w ciągu miesiąca składamy jej wypowiedzenie i zawieramy kolejną, z innym.

- Miałem już kilka aut i zawsze decydowałem się na kupno używanego. Nowe bardzo szybko traci na wartości - mówi Jarosław Kupczyński (41 l.) ze Słupska. - Zawsze dbałem o to, by moje auta miały wcześniej jednego właściciela, posiadały komplet dokumentów i kupując je wiedziałem o nich wszystko - wyjaśnia.

Zbigniew Kawalec z warsztatu Mechanic.pl

Są dwa sposoby na to, żeby sprawdzić bezwypadkowość. Po pierwsze, zerknijmy na szybę czołową - jeśli nie ma na niej nazwy marki auta, tylko jest nazwa producenta szyb, to była wymieniana, a to jest konieczne przy większych wypadkach.

Przyjrzyjmy się też szczelinom między drzwiami, błotnikami: jeśli są nierównomierne, to samochód miał wypadek. Możemy sprawdzić też grubość lakieru elektromagnesem. Kupimy go w sklepie nawet za 100 zł, ale taki pomiar jest niedokładny, lepiej zostawmy to warsztatowi.