Małe auta do wielkich miast. Ile dziś kosztuje auto segmentu B?
W ostatnim czasie nowe samochody słono podrożały. Mowa tu nie tylko o sportowych rarytasach czy luksusowych limuzynach, ale o wszystkich - zwłaszcza tych najmniejszych mieszczuchów. Po długiej pandemii pojawiły się problemy w dostawach i dostępności części, co sprawiło, że aut na rynku zaczęło brakować. W międzyczasie podrożał transport i energia, które wpływają na finalną cenę produktów. Kiedyś najtańsze auto segmentu B kosztowało ok. 30 tys. złotych. Dziś na taką przyjemność trzeba przygotować prawie drugie tyle. Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja w segmencie B, czyli niewielkich, miejskich hatchbacków.
Dacia Sandero - cena od 55 900
Stawkę otwiera odświeżona Dacia Sandero. Po liftingu samochód został podrasowany wizualnie, co także wpłynęło na cenę końcową. W rumuńskim hatchbacku nie znajdziemy luksusu, czego można się spodziewać za 55 900 zł. Szkoda tylko, że bazowej wersji wyposażenia "Essential" trzeba dopłacać do klimatyzacji (1700 zł - Pakiet KLIMAT).
Skoda Fabia - cena od 62 950
Drugie miejsce zajmuje na ten moment nowa Skoda Fabia, którą w standardzie napędza wolnossący silnik 1.0 MPI o mocy 80 KM. To jednostka oszczędna, ale o dynamice nie ma pojęcia. Czwarta generacja czeskiego malucha znacząco podrożała względem poprzednika, ale już w bazowej wersji "Active" posiada sporo systemów bezpieczeństwa, klimatyzację, Bluetooth i reflektory LED Basic. Ceny startują w salonach od 62 950 zł.
Kia Rio - cena od 63 900
Za koreańskiego malucha zapłacimy niespełna 1000 zł więcej. Tu pod maską bazowej wersji wyposażenia "M" króluje silniki 1.2 DPI o mocy 84 KM, który jest połączony z 5-biegowym manualem. W cenie 63 900 zł Kia Rio posiada już pakiet systemów bezpieczeństwa, 6 poduszek powietrznych czy m.in. klimatyzację manualną.
Suzuki Swift - cena od 65 900 zł
Przenosimy się do Japonii, gdzie czeka na nas Suzuki Swift z benzynowym silnikiem 1.2 DualJet z technologią mild Hybrid, który generuje moc 83 KM i jest połączony z 5-biegowym manualem. Za 65 900 zł mieszczuch napędzany oszczędnym motorem (ok. 5 l/100 km wg. WLTP) ma naprawdę długą listę wyposażenia standardowego, która obejmuje m.in. tempomat adaptacyjny, klimatyzację manualną, wielofunkcyjna skórzana kierownica oraz reflektory LED.
Hyundai i20 - cena od 66 500 zł
Hyundai i20 jest droższy od swojego koncernowego bliźniaka (Kia Rio) o 3000 zł. Czy warto dopłacać? Pod maską bazowej wersji "Pure" pracuje ten sam wolnossący motor 1.2 MPI o mocy 84 KM, który jest połączony z 5-biegowym manualem. Wyposażenie obydwu aut się mocno pokrywa, wobec czego tu dopłacamy raczej za design. Trzeba przyznać, że spośród tej dwójki to właśnie nowe i20 robi większe "wow".
Renault Clio - cena od 67 900 zł
Koniec naszego zestawienia "tanich" mieszczuchów zamyka Renault Clio piątej generacji. Auto jest częstym widokiem na polskich drogach, co jest zasługą dobrego wyglądu, jaskrawych kolorów i niezłego wyposażenia. W bazowej wersji wyposażenia "equilibre" jest napędzane silnikiem TCe 90 o mocy 90 KM i 6-biegowym manualem. Warto podkreślić, że spośród ww. to pierwsze auto z 6-biegową skrzynią i turbodoładowanym silnikiem. U konkurentów trzeba za to dopłacić.
Dalej jest drożej, ale czy lepiej? Te propozycje kosztują krocie
Jeżeli wyżej przedstawione propozycje nie są w waszym guście, po swojego nowego mieszczucha musicie udać się do salonów Toyoty, Opla, Peugeota, Forda czy Volkswagena. Miejcie jednak na uwadze, że tam za miejskie auto zapłacimy powyżej 70 tys. złotych. Ceny poszczególnych modeli znajdziecie w galerii.