Rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym, a planowane zmiany wprowadzają wielokrotnie wyższe mandaty. Rada Ministrów chciałaby, żeby przepisy weszły w życie jeszcze w tym roku, a jeśli tak się stanie, to już od grudnia kosztowne może się okazać zarówno przekroczenie prędkości, jak i niefortunne zdarzenie w postaci parkingowej stłuczki lub zarysowania innego auta. Proponowane zmiany zakładają bowiem, że 1500 zł zapłacimy nie tylko za przekroczenie prędkości o 30 km/h, ale także "uszkodzenie mienia" czyli na przykład samochodu drugiego kierowcy.
Polecany artykuł:
Choć wielu zmotoryzowanych zgadza się, że Polacy jeżdżą zbyt szybko, a drogowe piractwo najwyższy czas ukrócić, propozycja zwielokrotnienia wysokości kar za przewinienia budzi również obawy o to, że polscy kierowcy będą się starali unikać mandatów i grzywien w sposób dobrze znany z lat 90. Czy czeka nas powrót korupcji?
Będzie mandacik, chyba że ma Pan inną propozycję
Wyższe zarobki, większa świadomość konsekwencji i relatywnie niskie mandaty. Wszystko to sprawiło, że próby przekupowania mundurowych nie były w ostatnich latach tak częste jak dawniej. Groźba kary w wysokości 1500 zł za przekroczenie prędkości może odmienić tę sytuację i skłonić kierowców przyłapanych na gorącym uczynku do składania korupcyjnych propozycji. Ten efekt może pojawić się szczególnie w regionach, gdzie zarobki są najniższe, a jazda samochodem jest praktycznie jedynym sposobem na dojazd z pracy do domu i z powrotem. Mandatu w wysokości prawie 3/4 minimalnego wynagrodzenia z pewnością wielu będzie chciało uniknąć za wszelką cenę. Oczywiście, można po prostu jeździć wolniej, ale gdy mleko się rozleje i zatrzyma nas policja, znów może się okazać, że zamiast czekać na wypisany blankiet, korzystniej będzie oddać do kontroli dowód rejestracyjny "z wkładką" o odpowiednim nominale.
Panie, 1000 zł na miejscu albo wzywamy policję
Kolejną sytuacją, w której nowe przepisy mogą namieszać, są stłuczki i obcierki na parkingach. Proponowany mandat w wysokości 1500 zł za uszkodzenie mienia oznaczałby, że spowodowanie przycierki lub lekkiej kolizji, w wyniku której na zderzaku pojawi się rysa lub ledwo widoczne obicie, może nas kosztować 1500 zł, oczywiście jeśli poszkodowany wezwie na miejsce policję. Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, w której właściciel drugiego auta domaga się od nas natychmiastowej zapłaty 1000 zł za niewielką rysę, grożąc wezwaniem policji do zdarzenia. Wielu kierowców z pewnością pójdzie na taki układ, bo zawsze będzie to oszczędność kilkuset złotych. Czy nowe przepisy staną się furtką dla parkingowych "cwaniaków" A może obawy są bezpodstawne i w praktyce niewiele się zmieni? Dajcie znać w komentarzu, czy nowe przepisy mogłyby przynieść niekorzystne skutki.