Inspekcja Transportu Drogowego przejęła sieć fotoradarów w 2011 roku. Od tamtego czasu liczba urządzeń zwiększyła się do 400 sztuk, a dodatkowo powstaje system do odcinkowego pomiaru prędkości i wyłapywania przejazdów przejeżdżających na czerwonym świetle. Okazuje się jednak, że niektóre przepisy na których opiera swoją działalność Inspekcja, są niezgodne z konstytucją.
Sprawa trafiła przed oblicze Trybunału Konstytucyjnego na wniosek Rzecznika Praw Obywatelskich. Irena Lipowicz zauważyła w przepisach, że w artykule 129 ustawy "Prawo o ruchu drogowym" minister transportu został zobowiązany do wydania rozporządzenia określającego tryb zbierania, przetwarzania i niszczenia danych osobowych kierowców. Problem tylko w tym, że zgodnie z zapisami konstytucji wszelkie przepisy związane z danymi osobowymi muszą być regulowane ustawą.
Czytaj: Właściciele samochodów nie zapłacą za mandat z fotoradaru!
Co to oznacza w praktyce? Fotoradar Inspekcji wykonuje zdjęcie. Następnie trafia ono do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD), gdzie ustalany jest właściciel samochodu. Następnie Inspekcja Transportu Drogowego występuje do Policji o ukaranie kierowcy. I w tym miejscu okazuje się, że wymiana danych między ITD, a Policją jest niezgodne z konstytucją.
Co ten wyrok zmieni? Praktycznie nic, bowiem Trybunał Konstytucyjny nie zawiesił możliwości karania kierowców za wykroczenia, a rząd dostał 9 miesięcy na zmianę przepisów. Trzeba więc nadal jeździć wolniej, aby nie otrzymać cennego, pamiątkowego zdjęcia z trasy.