Sprawa dotyczy pewnego kierowcy, który został zatrzymany przez funkcjonariuszy drogówki za przekroczenie prędkości o 30 km/h. Mężczyzna był pewien, że tak dużego wykroczenia nie popełnił i nie przyjął mandatu – w wyniku czego sprawa trafiła do sądu. Sąd skupił się na przepisach dotyczących pomiarów prędkości, w wyniku czego okazało się, że Iskra-1 nie spełnia wymogów dotyczących pracy w określonych warunkach pogodowych.
Sprawdź też: Aż 98 prc. fotelików samochodowych w Polsce jest źle zamontowanych
W przeciwieństwie do laserowych mierników prędkości, gdzie mierzący funkcjonariusz na wizjerze może wybrać konkretnie jadący samochód, Iskra-1 tej funkcji nie ma. Urządzenie wytworzone przez rosyjską firmę Simicon, posiada tylko nadajnik i odbiornik mikrofal. Użytkownik radaru może tylko wybrać zasięg pomiaru: do 300, do 500 i do 800 metrów.
Według rozporządzenia ministra gospodarki z 9 listopada 2007 roku, urządzenie pomiarowe musi identyfikować pojazd, którego prędkość została zmierzona. Na tym swoje uzasadnienie oparł sąd. Niestety polskie prawo nie przewiduje prawa precedensu i inny sąd w podobnej sprawie może wydać wyrok niekorzystny dla kierowcy.