Prawo jazdy kategorii B pozwoli na więcej - to już pewne. Zmiana w przepisach, o którą zabiegali m.in. przedstawiciele Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych znalazła się w nowelizacji ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Daje ona możliwość legalnego prowadzenia elektrycznego samochodu dostawczego o dopuszczalnej masie całkowitej 4,25 t. To więcej niż dotychczasowy limit DMC, który wynosił, niezależnie od napędu, 3,5 tony. Nowy przywilej obejmie nie tylko elektryczne auta dostawcze, ale także te, które są napędzane instalacją na gaz ziemny CNG.
Polecany artykuł:
Zmiana, która rozszerza uprawnienia, dotyczy kierowców posiadających prawo jazdy kategorii B od co najmniej 2 lat. Ten przepis sprawi, że dostawcze samochody elektryczne mogłyby stać się nieco bardziej popularne. Patrząc na ich udział w rynku (na koniec września 2021 roku, w Polsce były 1333 zarejestrowane samochody użytkowe z napędem elektrycznym) są na razie raczej ciekawostką, ale zmienić to mają dopłaty i zmiany w prawie, właśnie takie jak opisywane rozszerzenie uprawnień.
Dlaczego akurat auta elektryczne mają być objęte nowymi przepisami? Bo choć przestrzeń załadunkowa nie różni się od ich spalinowych odpowiedników, ładowność jest znacznie mniejsza z uwagi na ciężkie akumulatory, w których magazynowana jest energia elektryczna. Baterie sporo ważą, co z jednej strony zmniejsza zasięg (lżejsze, mniej pojemne akumulatory pozwalają zmieścić się w limicie 3,5 t DMC) a z drugiej strony, pogarsza ładowność. Nowe przepisy mają pozwolić na nieco więcej swobody, a co za tym idzie - popularyzację cichych i lokalnie bezemisyjnych dostaw.
