Od początku roku wzrosła akcyza na olej napędowy oraz podwyższono opłatę paliwową. Ceny za litr przekraczają 6 zł.
- Już teraz widać, że przy tych cenach paliwa coraz więcej osób w dużych miastach decyduje się na zamianę własnego auta na autobusy, tramwaje czy metro. Oznacza to mniejsze wpływy z akcyzy od sprzedanej benzyny - mówi ekonomista Robert Gwiazdowski.
Natomiast ekspert rynku paliw Andrzej Szczęśniak, zauważa w rozmowie z "Super Expressem", że już w latach 2006-2010 zużycie benzyny w wyniku wzrostu cen spadło o blisko 17 proc. Jeśli taki trend się utrzyma, państwo może sporo stracić. Z naszych wyliczeń wynika, że może to być ok. 2 mld rocznie!
Coraz więcej kierowców zapowiada odstawienie aut do garaży i na parkingi.
- Ceny paliwa są obłędne. Ostatnio rosną w takim tempie, że musiałem przestać jeździć samochodem, bo na paliwo zacząłem wydawać prawie połowę pensji. Na to nie mogę sobie pozwolić i dlatego przesiadłem się do autobusów komunikacji miejskiej. Samochód stoi w garażu i czeka na specjalne okazje - tłumaczy w rozmowie z "Super Expressem" Mirosław Roland (40 l.) z Koszalina.
Robert Gwiazdowski, ekonomista: Budżet na tym straci
- Ludzie decydują się zrezygnować z danego dobra, jeśli jego cena jest zbyt wysoka. Można to już zaobserwować, jeśli chodzi o ceny paliw. Jednak odstawienie prywatnych aut do garaży oznaczać będzie mniejsze wpływy z akcyzy od sprzedanej benzyny.