Gdy pojawiają się przymrozki, jezdnia pokrywa się tzw. czarnym lodem. Jest to bardzo cienka warstwa lodu, niewidoczna na pierwszy rzut oka. O obecności zamarzniętej wody możemy się zorientować gdy będzie za późno.
Z jednej strony taka mało zimowa zima ma swoje plusy – nie musimy odśnieżać auta, ani biegać z szuflą do śniegu. Z drugiej jednak warstwa białego puchu jest przewidywalna, wiemy czego się spodziewać. Jadąc po czarnym asfalcie nie spodziewamy się wpadnięcia w poślizg ani nagłej utraty przyczepności. A i to może się nam przytrafić, jeśli temperatura oscyluje wokół zera stopni Celsjusza.
Jak zauważyć czarny lód?
Powstająca podczas przymrozków warstwa lodu jest bardzo cienka, a z tego powodu prawie niewidzialna. Jedyną widoczną oznaką utworzenia się lodu na jezdni jest to, że nawierzchnia delikatnie się świeci i sprawia wrażenie mokrej. Obserwujmy jednak nie tylko samą drogę, ale i otoczenie. Jeśli drzewa i ogrodzenia wzdłuż jezdni są oblodzone to znak, że może on pokrywać również asfalt.
Zobacz: Parujące szyby - jak sobie z tym poradzić?
Luz i cisza
Podczas jazdy po drodze pokrytej czarnym lodem kierowca może poczuć luz w układzie kierowniczym. Zaniepokoić powinien go również brak szumu toczenia się kół po jezdni. W takiej sytuacji nie wolno działać impulsywnie i gwałtownie hamować lub skręcać kierownicą. Aby odzyskać kontrolę nad pojazdem poruszającym się po oblodzonej nawierzchni, należy delikatnie zredukować prędkość zdejmując nogę z gazu. Najlepiej jednak w ogóle nie dopuścić do poślizgu. Dzięki uważnej obserwacji drogi oraz znajomości miejsc, w których to zjawisko występuje najczęściej, można zmniejszyć prędkość odpowiednio wcześnie.
Niebezpieczne miejsca
Czarny lód szczególnie często powstaje w okolicach jezior i rzek, na terenach zalesionych i pagórkowatych, a także na mostach, wiaduktach i w tunelach. W tych miejscach należy zwolnić oraz utrzymywać większy niż zwykle dystans w stosunku do poprzedzającego pojazdu. Dzięki temu w razie utraty panowania nad samochodem, będziemy mieli więcej miejsca na manewrowanie.
Podczas jazdy w trudnych warunkach jedyne co zapewni nam stuprocentowe bezpieczeństwo to koncentracja i reagowanie z odpowiednim wyprzedzeniem. Gdy już wpadniemy w poślizg, opanowanie auta może się wręcz okazać niemożliwe, zatem najlepiej po prostu do tego nie dopuścić. Nawet jeśli drogi wydają się suche, miejmy się na baczności. Najlepiej po wyjechaniu z domu ostro przyhamować (oczywiście na pustym odcinku drogi, bez innych aut jadących za nami). Dzięki temu na własnej skórze przekonamy się, jaki jest stopień przyczepności nawierzchni i czego możemy się spodziewać podczas dalszej podróży.