Decyzja o zaostrzeniu prawa aborcyjnego w Polsce, która zapadła w Trybunale Konstytucyjnym w czwartek 22 października br. wywołała w całym kraju ogromną falę protestów. Wszystko po wniosku autorstwa Bartłomieja Wróblewskiego, którym poseł zaznaczył, że przerwanie ciąży, gdy badania prenatalne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodne z Konstytucją.
Sprawdź: Strajk kobiet. Wyjeżdzasz na weekend lub Wszystkich Świętych? Licz się z utrudnieniami
Protesty sparaliżowały miasta
Zaostrzenie prawa aborcyjnego przez Trybunał Konstytucyjny zdenerwowało społeczeństwo, które w oznace buntu przeciwko władzy ruszyło demonstrować na ulice największych, a także tych mniejszych miast. W efekcie ścisłe centra są od kilku dni kompletnie nieprzejezdne. Jest to zarówno zasługa demonstrujących pieszo, ale także kierowców, którzy na znak solidarności ze strajkującymi zastawiają autami całe skrzyżowania.
Strajkowanie w samochodzie. Co za to grozi?
O ile osoby strajkujące ściśle na ulicach nie są w gruncie rzeczy narażone na konsekwencje prawne, tak już kierowcy podlegają pod przepisy regulujące prawa i obowiązki uczestników ruchu drogowego. Zacznijmy od zachowań, jakie najczęściej możemy zaobserwować na demonstracjach.
Utrudnianie i blokowanie ruchu
Kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, podlega karze grzywny albo karze nagany.
Regulacja zgodna z treścią kodeksu wykroczeń nie jest dokładnie sprecyzowana, przez co pod pojęciem "tamowania" i "utrudniania" ruchu można rozumieć wiele rzeczy. Ogólniej rzecz ujmując, tamowanie ruchu oznacza takie zachowanie, które doprowadza do zatrzymania lub zakłócenia płynności ruchu. Utrudnianiem ruchu jest natomiast zachowanie, które, co prawda nie tamuje ruchu, ale negatywnie wpływa na pozostałych uczestników ruchu.
Wśród zachowań, które w myśl art. 90 kodeksu wykroczeń są uznawane za utrudniające lub tamujące ruch, wyróżnia się m.in.:
- utrudnianie lub tamowanie ruchu poprzez brak, lub błędne sygnalizowanie manewru (200 zł);
- utrudnianie ruchu podczas cofania (50-200 zł);
- naruszenie zakazów cofania w tunelach, na mostach i wiaduktach (200 zł);
- nieustąpienie przez kierującego pojazdem pierwszeństwa pieszym znajdującym się na przejściu (350 zł);
- jazda wzdłuż po chodniku lub przejściu dla pieszych pojazdem silnikowym (250 zł);
- zatrzymanie lub postój pojazdu na autostradzie lub drodze ekspresowej w innych miejscach niż wyznaczone w tym celu (300 zł);
- zajmowanie więcej niż jednego, wyznaczonego na jezdni, pasa ruchu (150 zł);
- wchodzenie na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd na przejściach dla pieszych (50 zł) lub w innych miejscach (100 zł).
Jako wykroczenie uznaje się również jazdę z prędkością utrudniającą ruch innym kierującym. Takie zachowanie zagrożone jest mandatem w wysokości od 50 do 200 zł oraz dwoma punktami karnymi. Oznacza to, że poruszając się po drodze, nie należy przekraczać dopuszczalnej prędkości, ale nie można też jechać zbyt wolno.
Jazda bez pasów bezpieczeństwa
Na demonstracjach można zauważyć samochody, w których kierowca wraz z pasażerami "toczy się" za strajkującym tłumem bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. W takim przypadku mowa o art. 39 kodeksu ruchu drogowego, w myśl którego
Kierujący pojazdem samochodowym oraz osoba przewożona takim pojazdem wyposażonym w pasy bezpieczeństwa są obowiązani korzystać z tych pasów podczas jazdy.
Za niedopełnienie obowiązku jazdy z zapiętymi pasami bezpieczeństwa grozi mandat w wysokości 100 zł i 2 punkty karne. Co ważne, według prawa kierowca przed rozpoczęciem jazdy jest zobowiązany upewnić się, czy wszyscy w pojeździe mają zapięte pasy bezpieczeństwa. Jeżeli tego nie zrobi, naraża się na kolejne 100 zł mandatu i 4 punkty karne. Jeżeli jednak kierujący upomniał wcześniej swoich pasażerów, aby zapięli pasy, a nie był świadomy, że osoby podróżujące nie zastosowały się do polecenia, to nie zapłaci mandatu. W takiej sytuacji każdy pasażer, który nie zapiął pasów otrzyma mandat 100 zł.
Obowiązek korzystania z pasów bezpieczeństwa nie dotyczy m.in.: kobiet o widocznej ciąży, kierowcy taksówki podczas przewożenia pasażera, instruktora lub egzaminatora podczas szkolenia lub egzaminowania, a także policjantów oraz funkcjonariuszy (Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Granicznej, Służby Celno-Skarbowej i Służby Więziennej, żołnierza Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej) podczas przewożenia osoby lub osób zatrzymanych.
Przewożenie większej liczby pasażerów
W trakcie trwających demonstracji można także zwrócić uwagę, że w autach osób strajkujących często podróżuje więcej osób, niż przewiduje to homologacja konkretnego pojazdu. Wiele aut oczywiście "pozwala" zmieścić kilku nadprogramowych pasażerów (w kabinie lub bagażniku), jednak wobec takich przewozów prawo przewiduje poważne sankcje. W świetle obowiązującego prawa przewóz osób w liczbie przekraczającej liczbę miejsc określonych w dowodzie rejestracyjnym pojazdu może się skończyć mandatem w wysokości 100 zł za każdą „nadprogramową” osobę. Co istotne, w takiej sytuacji mandat nie może przekroczyć kwoty 500 zł. Wraz z grzywną, kierowca powinien być również gotowy na przyjęcie punktów karnych. Za każdego dodatkowego pasażera grozi dokładnie jeden punkt karny. Przykładowo:
• za 1 osobę – 1 pkt
• za 2 osoby – 2 pkt
• za 3 osoby – 3 pkt
• za 4 osoby – 4 pkt
• za 5 osób – 5 pkt, itd.
Można stracić prawo jazdy
Przed zaproszeniem do auta nadprogramowych pasażerów warto mieć na uwadze, że w sytuacji, kiedy autem podróżują co najmniej trzy osoby więcej, niż przewiduje homologacja pojazdu, wówczas funkcjonariusz ruchu drogowego ma prawo zatrzymać prawo jazdy na okres 3 miesięcy.