- Częściej będą kontrolowane miejsca, w których kierowcy notorycznie pozostawiają samochody na trawnikach, ale również podejmowane będą czynności wobec tych, którzy samochody zostawili na tzw. klepiskach. Kierowcy będą surowo karani - poinformował nagle komendant straży miejskiej Zbigniew Leszczyński, argumentując decyzję troską o miejską zieleń.
Sprawdź: Jaki mandat grozi za parkowanie na miejskim trawniku
Kierowcy są wściekli. Przez ostatnie dwa tygodnie ukaranych zostało blisko 1000 osób! Pan Maciej Murawski (23 l.) z Grochowa padł już ofiarą tego polowania. Zostawił auto na chwilę przed blokiem na chodniku, jednym kołem wjechał na kawałek trawy. Wracając, zobaczył za wycieraczką mandat. - Nie schowam samochodu do kieszeni, a miejsc parkingowych jest za mało! Gdzieś przecież musiałem stanąć, a takie czyhanie na kierowców to szukanie łatwego zarobku! - żalił się "Super Expressowi" pod siedzibą strażników przy ul. Kobielskiej 3na Pradze-Południe.
Pan Maciej musiał zapłacić 300 zł, ale takich jak on będzie znacznie więcej skoro strażnicy miejscy zaostrzyli swoje kontrole wobec parkujących warszawiaków. Tylko od 8 do 21 lutego straż miejska interweniowała 1045 razy! W 55 przypadkach skończyło się to tylko na rozmowie, a 216 kierowców od razu dostało mandaty. - Pozostali zostali wezwani do wyjaśnienia - mówi Monika Niżniak (38 l.), rzeczniczka straży miejskiej. Maksymalna kara za parkowanie na trawniku lub klepisku to 500 zł! To tyle, ile zapłacilibyśmy za zdjęcie z fotoradaru przy przekroczeniu prędkości o 50 km/h.