To miała być rutynowa podróż autem z Trzemeszna do Konina. - Odwoziłem żonę do pracy - opowiada kierowca. Daleko nie ujechał, bo jeszcze w Trzemesznie wpadł w sidła policji. - Jechałem bez zapiętych pasów, a oni akurat mieli akcję "Pasy bezpieczeństwa" - mówi.
Z młodym policjantem nawet nie dyskutował. Z dwoma punktami karnymi i 100-złotowym mandatem ruszył dalej. - Oczywiście od razu zapiąłem pasy - przyznaje pan Jarosław. I całe szczęście, bo w drodze powrotnej miał ciężki wypadek. Na źle oznakowanej drodze uderzył czołowo w drzewo. Skasował auto, ale nic mu się nie stało.
Po wypadku pan Jarosław poszedł na policję i podziękował mundurowym za dobrze wykonywaną robotę i... uratowanie mu życia.