Brzydale, które warto rozważyć podczas zakupu auta? Są takie modele. Co więcej, brzydota zaskakująco często idzie w parze z szeregiem pożądanych właściwości i zalet, które mogą zaważyć na naszym wyborze. Proponujemy kontrowersyjne i nietuzinkowe auta, które z różnych powodów warto kupić i nimi jeździć (lub trzymać w garażu).
Audi A2
Pomysł na auto miejskie w wykonaniu producenta z Ingolstadt nie wszystkim klientom przypadł do gustu. Wysokie i wąskie nadwozie wykonano z uwielbianego przez Audi aluminium, co stanowiło swojego rodzaju test dla tego materiału. Efektem jest samochód, które serwisuje się niełatwo, a naprawa powypadkowa jest właściwie niemożliwa. Ten nietuzinkowy maluch skrywa przestronne wnętrze, które oferuje wysoki poziom komfortu, a sprawdzone jednostki pod maską świetnie radzą sobie z napędzaniem auta. Audi A2 dobrze się prowadzi, jest wyjątkowo ekonomiczne, a zadbane egzemplarze na pewno nie stracą już na wartości. Już wkrótce będzie prawdziwy yongtimer.
BMW Z3 Coupe
Sportowe BMW zdecydowanie nie każdy uzna za "brzydki" wóz, ale kontrowersyjna stylistyka i spartańskie wnętrze sprawiają, że auto ma tyle samo zwolenników co przeciwników. Zamknięte nadwozie ma nietypowe kształty, a tylna część jest dla niektórych fanów marki "nie do przełknięcia". Fakty pozostają faktami - tych aut jest już mało, ceny idą w górę, a Z3 jako weekendowy wóz daje masę frajdy z jazdy. Niektóre części są zamienne np. z modelem E36, co sprawia, że Z3 można serwisować stosunkowo niedrogo, pod warunkiem że nie decydujemy się na najtańsze zamienniki.
SsangYong Rodius
Wchodzimy powoli na teren prawdziwie odrażających aut. Wielu kierowców za jedno z najbrzydszych aut świata uważa właśnie SsangYonga Rodiusa pierwszej generacji. Monumentalny, zalatujący chińszczyzną front, masywna linia boczna, poprzecinana liniami szyb i potężny, pionowo ścięty tył. Trudno jest opisać słowami, jak paskudny jest Rodius. Moim zdaniem, przebija o kilka długości Pontiaca Azteka i Multiplę. To po prostu przybysz z innego świata, ale i kawał wygodnego, przestronnego samochodu. Przepastne wnętrze to przestrzeń wręcz stworzona do rodzinnego podróżowania, a podzespoły zaczerpnięte od Mercedesa gwarantują dostępność części i rozsądne parametry techniczne. Rodius pierwszej generacji jest dziś rzadkością, ale z pewnością jest o wiele lepszym autem, niż się wydaje.
Toyota Prius
Choć Prius drugiej generacji się "opatrzył", i jego widok na ulicy nikogo już nie dziwi, w momencie premiery wiele osób krytycznie odnosiło się do stylistyki hybrydowego auta. Bryła kompaktowej Toyoty została podporządkowana ekonomii i aerodynamice, dzielona tylna szyba została słusznie uznana za dziwactwo, a przód był... po prostu był. Nijaki i mało porywający, ale też niewystarczająco kontrowersyjny by zapaść w pamięć. Pod nadwoziem opływowym niczym głaz, który spędził setki lat na dnie rzeki, kryje się niezawodna, japońska technika. Priusy sprawdziły się w niejednej korporacji taksówkarskiej i przechodziły z rąk do rąk, przechodząc tylko rutynowy serwis. Co więcej, Toyota z każdym kolejnym liftingiem czy generacją, wprowadzała w tym modelu usprawnienia, które zwiększały jego trwałość i poprawiały osiągi. Toyota Prius wciąż jest godna polecenia.
Fiat Multipla
Spodziewaliście się Multipli w tym zestawieniu? Moim zdaniem jest to pozycja obowiązkowa, bo choć trudno udawać, że mikrovan Fiata jest ładny, to nie sposób odmówić mu szeregu zalet. Niedroga w serwisowaniu, nieprzyzwoicie praktyczna i przestronna, kompaktowych wymiarów Multipla to klasyk pełną gębą. Trudno jest znaleźć dobrze zachowany egzemplarz, ale jeśli już nam się to uda, to z pewnością będziemy zadowoleni. Satysfakcja będzie zarówno dla tych, którzy odstawią ją w garażu, a za kilka lat sprzedadzą z zyskiem, ale i dla tych, którzy zamierzają poruszać się nią na codzień. Dobre prowadzenie, komfortowe zawieszenie, możliwość zabrania 6 osób na pokład i widoczność jak w akwarium to tylko niektóre zalety Multipli. Nie szydzić, a kupować i jeździć. "Delfinek" zdecydowanie na to zasługuje.