Wstępne decyzje dotyczące nowego sposobu pomiaru emisji spalin przez silniki wysokoprężne zapadły w komitecie technicznym, w którym zasiadają eksperci z krajów unijnych. Duży wpływ na podjęcie prac nad nowymi przepisami miała niedawna afera spalinowa, którą zapoczątkował Volkswagen. "UE jest pierwszym i jedynym regionem na świecie, który wprowadza takie pewne metody pomiarów. I to nie koniec" - powiedziała komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Elżbieta Bieńkowska.
Zobacz: Akcja naprawcza diesli EA 189: Volkswagen otrzymał akceptację
Nowe przepisy będą wdrażane w dwóch etapach, by producenci aut wysokoprężnych mogli spełnić wymogi. Od września 2017 r. nowe modele w trakcie drogowego badania emisji spalin będą musiały osiągać najwyżej 110% wyniku uzyskanego w laboratorium. Do stycznia 2020 r. różnica ta ma być zmniejszona do 50%. Starsze modele będą musiały osiągnąć wyżej podane normy odpowiednio do 2019 i 2021 roku. Według Komisji Europejskiej obecna różnica pomiędzy wynikami z badań w realnych warunkach i w laboratorium to około 400%.
Nowe uzgodnienia UE nie pozostały bez echa. Swoje niezadowolenie wyraziły organizacje ekologiczne, które uważają podane limity za zbyt wysokie.