Wyniki kontroli przeprowadzonej na budowanym przez Bilfinger Berger odcinku trasy S2 Konotopa - lotnisko są dla firmy druzgocące. GDDKiA nie pozostawia na wykonawcy suchej nitki. Chodzi o nasypy, które zdaniem Generalnej Dyrekcji powstały przy użyciu niewłaściwych materiałów. Urzędnicy wysuwają konkretne żądania.
Generalna Dyrekcja domaga się bezzwłocznego usunięcia materiałów niezgodnych ze specyfikacją, wydłużenia gwarancji oraz obniżenia wynagrodzenia wykonawcy. Chodzi przecież o bezpieczeństwo użytkowników drogi, czyli kierowców.
- Badania laboratoryjne potwierdziły użycie przez wykonawcę nieprawidłowych materiałów przy budowie nasypów. Czekamy teraz na plan naprawy - podsumowuje Urszula Nelken, rzeczniczka prasowa GDDKiA. Materiały, które Bilfinger Berger miałby usunąć, to około 60 tys. m sześc. gruntu. Oczywiście taka operacja to ogromny koszt dla budującej firmy, trudno się więc dziwić, że przedstawiciele wykonawcy bronią się jak mogą.
"Do tej pory wykonawca nie otrzymał wyników badań nasypów. Inwestor nie złożył w tej sprawie wymaganego kontraktem roszczenia i nie przeprowadził żadnego dowodu potwierdzającego zasadność jego twierdzeń" - czytamy w oświadczeniu wydanym przez Bilfinger Berger.
Usunięcie niemal 20 procent materiałów użytych przy budowie nasypów będzie oznaczało najprawdopodobniej konieczność rozebrania części dopiero co zbudowanej trasy. A to na pewno opóźni i tak już opóźnioną inwestycję.
Badania są jednoznaczne - oszczędzano na materiałach
- Czekamy na plan naprawy źle wykonanych nasypów - mówi Urszula Nelken z GDDKiA