Mimo ostrzeżeń, znaków, a nawet nagłośnionego medialnie poniedziałkowego „polowania na kierowców” warszawiacy nadal nagminnie wjeżdżają na most Śląsko-Dąbrowski. Sytuacja jest wręcz banalna. Na moście ustanowiono stały „posterunek” straży miejskiej, a kierowcy i tak jadą prosto po mandat.
Co na to strażnicy pilnujący przeprawy?
Wypisują kolejne blankiety i poważnie poprawiają stan budżetu Warszawy. Tylko w ciągu tygodnia, tylko straż miejska wystawiła około 1200 okrągłych mandatów. Wjechanie na zamkniętą przeprawę kosztuje 500 złotych, oraz 5 punktów karnych!
Łatwo policzyć, że w ten sposób do kasy miasta powinno w ciągu 7 dni trafić ponad 500 tysięcy złotych. Jeśli tempo wypisywania mandatów się utrzyma Warszawa może „zarobić” w miesiąc nawet 2 miliony złotych! To 0,2 procent miesięcznych dochodów stolicy!
Metoda na szybkie łatanie budżetu?
Dodajmy, że ratusz chyba już zwęszył interes w wyłapywaniu kierowców na zamkniętym moście. Straż miejska poinformowała, że akcja kontroli na moście Śląsko-Dąbrowskim będzie trwała tak długa jak będzie to konieczne, czyli do odwołania.