Widząc radiowóz, mężczyzna trochę zwolnił i zjechał na pobocze. Jednak gdy tylko zbliżyli się do niego funkcjonariusze, docisnął pedał gazu i ruszył z piskiem opon. Policjanci zaczęli go gonić. 30-latek jednak ani myślał się zatrzymać. W pewnym momencie licznik jego hondy wskazywał 214 km/h!
Całe szczęście doświadczony patrol szybko złapał szalonego motocyklistę. Okazało się, że był trzeźwy, ale nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć tego, co zrobił. Na dodatek wyszło na jaw, że tablicę rejestracyjną umieścił we wnęce tylnego koła, by jej treść nie była widoczna. 30-latek na pewno jeszcze długo nie powtórzy swojego wyczynu. Jakubowi Z. zatrzymano prawo jazdy i dowód rejestracyjny, a do konta dopisano 29 punktów karnych. Sprawa zakończy się w sądzie.