Wzrost cen biletów komunikacji miejskiej w Warszawie uderzył w pasażerów. Teraz miasto chce złupić kierowców. Obecnie w stolicy jest 24,5 tysiąca miejsc w strefie płatnego parkowania. Stołeczni kierowcy za godzinę postoju płacą maksymalną kwotę 3 zł. Jeżeli pomysł samorządowców wejdzie w życie, to się wkrótce zmieni i na wiosnę suma ta może wzrosnąć nawet do 4 zł. Jednak o tym, jak wysokie będą stawki, urzędnicy na razie nie chcą mówić.
- Nowelizacja ustawy jeszcze nie została przyjęta - tłumaczy Karolina Gałecka, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich. - Teraz kierowcy płacą stanowczo za mało. Celem strefy płatnego parkowania nie jest zarobek, tylko wdrożenie polityki transportowej w mieście. Fundusze, które z niej wpływają, są w całości inwestowane w budowę i remonty stołecznych dróg - zapewnia rzeczniczka.
Zmotoryzowani mieszkańcy stolicy są jednak innego zdania. - To jakiś obłęd! Urzędnicy zwyczajnie szukają sposobu, by z nas zedrzeć pieniądze - denerwuje się Karolina Bielicka (28 l.) z Pragi-Południe. Ratusz jest jednak nieugięty. - Jesteśmy jak najbardziej za tą ustawą i za podwyższeniem cen za parkowanie, ponieważ mamy bardzo dobrą komunikację miejską, do której chcemy przekonać mieszkańców - ucina krótko Bartosz Milczarczyk, rzecznik Ratusza.
To jednak nie koniec złych wiadomości. Od pierwszego kwietnia strefa płatnego parkowania powiększy się jeszcze o Muranów, Pragę-Północ oraz część Ochoty, gdzie ustawionych zostanie aż 290 nowych parkomatów. Wygląda więc na to, że kierowcy solidnie zasilą miejską kabzę.