– Ceny paliwa są za wysokie, a pensje nie rosną. W górę idą też ceny żywności i coraz trudniej jest utrzymać rodzinę – narzekał Michał Kordalski (25 l.), kierowca z Woli, który swój wolny dzień poświęcił na protest.
Takich jak on wkurzonych kierowców było około stu. Zebrali się na parkingu przy centrum handlowym na Połczyńskiej i stamtąd ruszyli żółwim tempem w miasto, blokując wszystkie pasy. Choć utrudniali przejazd innym, to mijające ich samochody trąbiły, ale jedynie
w ramach solidarności. Organizatorzy zapowiadają kolejne protesty w Warszawie.