W zeszłym roku policja odnotowała 334 wypadki z udziałem zwierząt, ale wszystkich zdarzeń tego typu jest prawdopodobnie więcej. Zginęło w nich 14 osób, a 400 zostało rannych. Zderzenie z ważącym 200 kilogramów dzikiem jest sytuacją bardzo niebezpieczną, szczególnie przy dużych prędkościach z jakimi poruszamy się w terenie niezabudowanym. Dzik nie ma wówczas dużych szans na przeżycie, a zniszczenia pojazdu mogą być bardzo rozległe. Jednak odszkodowanie z otrzymają tylko ci kierowcy, którzy chronią swój pojazd w ramach ubezpieczenia AC.
„Jeśli kierowcy szczęśliwie uda się wyjść z takiej sytuacji bez uszczerbku na zdrowiu, to i tak niemal na pewno czekać go będzie naprawa pojazdu. Dotyczy to zwłaszcza stosunkowo częstych przypadków zderzeń z dużymi i silnymi zwierzętami, np. dzikiem czy sarną, do których nierzadko dochodzi przy znacznej prędkości, poza miastem, nieraz na nieoświetlonej drodze. Znam przykłady rachunków sięgających kilkunastu tysięcy złotych, a w przypadku aut w premium nawet kilkudziesięciu tysięcy. Tego rodzaju szkody wiążą się bowiem zarówno z wgnieceniem blach czy zbiciem szyb lub reflektorów, ale też kosztowną awarią elektroniki, której auta są dzisiaj pełne”
– mówi Damian Andruszkiewicz, Dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Komunikacyjnych w Compensa TU S.A. Vienna Insurance Group.
Tego rodzaju szkodę można zlikwidować w ramach ubezpieczenia komunikacyjnego. Po kolizji ze zwierzęciem właściciel pojazdu otrzyma odszkodowanie pod warunkiem, że w momencie zderzenia korzystał z polisy AC. Co ciekawe, najczęściej na ten rodzaj ubezpieczenia patrzy się jak możliwość otrzymania finansowego wsparcia po kradzieży pojazdu. Tymczasem AC działa również wtedy, gdy zostanie on całkowicie lub częściowo zniszczony z winy samego właściciela lub wskutek zdarzenia losowego, np. niekorzystnych warunków atmosferycznych, wandalizmu czy właśnie zderzenia z dziką zwierzyną.
Co gdy nie ma się AC?
Ubezpieczenie AC jest dobrowolne i dość drogie, więc nie każdy właściciel decyduje się na ten rodzaj ochrony. Bez tej polisy proces dochodzenia odszkodowania jest trudny. Aby ubiegać się o zwrot kosztów naprawy nie mając AC, trzeba udowodnić, że wina za zdarzenie leży po stronie osoby czy podmiotu odpowiedzialnego za zwierzę biorące udział w zdarzeniu.
„W przypadku zwierząt żyjących w stanie wolnym mogą to być np. zarządcy drogi lub koła łowieckie. Jeśli natomiast samochód został zniszczony wskutek kolizji ze zwierzęciem domowym lub hodowlanym, wówczas odpowiedzialność za zaniedbanie w nadzorze ponosi jego właściciel”
– dodaje Damian Andruszkiewicz z Compensy.
Wynika to z przepisów kodeksu cywilnego (art. 431 § 1):
„Kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, zobowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy”
Jeżeli więc stwierdzona zostanie wina osoby trzeciej, wówczas właściciel uszkodzonego pojazdu będzie mógł ubiegać się o odszkodowanie bezpośrednio od sprawcy lub, jeśli posiada on polisę OC – od jego ubezpieczyciela. Ustalenie „właściciela” dzika bądź sarny jest w większości przypadków wręcz niemożliwe. Dlatego najpewniejszym sposobem zabezpieczenia się w razie kolizji ze zwierzęciem, jest mimo wszystko wykupienie polisy autocasco.