Żółty pył na samochodach. Skąd się bierze i czy jest groźny dla lakieru?

Wiosna to zmora wszystkich alergików, którzy męczą się z dusznościami i łzawieniem oczu, ale też kierowców, którzy lubią, gdy ich cacka są wypucowane do granic możliwości. Kiedy wszystko kwitnie dookoła, w powietrzu unosi się niewidoczny dla oka żółto-zielony pył. Dostrzeżemy go dopiero gdy wyjedziemy błyszczącym autem z myjni. Wystarczy dosłownie na chwilę postawić auto obok drzew lub kwiatów, by niemiło się zaskoczyć. Skąd się bierze ten nalot i czy jest groźny dla karoserii? To pytanie zadają sobie wszyscy, ale spokojnie, nie ma się czego obawiać. Naszym "czterem kółkom" nic nie grozi, ale żeby pomóc szczęściu, trzeba pamiętać o kilku rzeczach.

Skąd się bierze żółty pył?

Za wszystkim stoją sosny, które w maju budzą się do życia. Intensywne pylenie może trwać cały maj i czerwiec, co nie jest może pocieszające, ale nie ma się czego obawiać. O ile żółty pył osadza się na wszystkim, co spotka na swojej drodze, tak silny wiatr czy deszcz zmywają go błyskawicznie, a my, jako kierowcy, nic na tym nie tracimy. Warto jednak pamiętać, by do sprawy podejść z głową.

Żółty pył na samochodzie - jak się go pozbyć?

Jeśli koniecznie chcemy się pozbyć z karoserii tego osadu, jedynym rozsądnym wyjściem jest kolejna wizyta na myjni. Trzeba się tylko liczyć z tym, że za moment i tak znowu pojawi się na szybach. Mimo wszystko to lepsze rozwiązanie, niż wcieranie go w lakier. Taki zabieg, zwłaszcza na czarnym aucie, narobi nam kłopotów w postaci mniejszych lub większych rys.

Co z alergikami?

Dla osób uczulonych na pyłki wiosna to droga przez mękę. W okresie pylenia, zwłaszcza gdy podróżujemy z alergikami, warto sprawdzić stan układu klimatyzacji i wentylacji. Dobrym rozwiązaniem będzie też wymiana filtru kabinowego, jeśli lata świetności ma już za sobą.