Citroen C4 Cactus - szybki TEST zapoznawczy: bo fantazja nie zna granic - ZDJĘCIA

2014-09-12 0:41

Citroena C4 Cactus - jego groteskowy design pewnie zdobędzie wierne grono zwolenników, ale można być również pewnym, że przeciwników pojawi się też niemało. Awangardowy crossover zbudowany niewielkim kosztem już z założenia miał być inny niż wszystko co toczy się po drogach. Przyciąga uwagę odzwierciedlając filozofię opartą o wybujały design, zapewnia komfort jazdy i daje sporo użytecznych technologii. Wszystko to w rozsądnym budżecie, tylko czy Polacy dadzą się do niego przekonać?

Odważna stylizacja

W minionym 2013 roku numerem jeden wśród prototypów Citroena był awangardowy projekt C4 Cactus. Jak to bywa w przypadku modeli studyjnych, rzadko trafiają one do produkcji, a jak już uda się im przerodzić w odmianę seryjną, to mają niewiele wspólnego z wersją pierwotną. Cactus udowadnia, że da się inaczej, bo nie dość, że w ekspresowym tempie stał się rzeczywistością, to na dodatek prezentuje się dokładnie jak wydumany prototyp. Projekt wozu jest strasznie dziwny. Dziwny do tego stopnia, że wygląda inaczej niż wszystko inne co znane. Ale Francuzi w końcu kochają wzbudzić kontrowersje, a Cactusowi przychodzi to z łatwością.

Nowatorski projekt jest przesiąknięty oryginalnością. Pyzaty przód przypominający C3 Picasso dostał oczywiste logo szewronu, wstawione maksymalnie wysoko paski świateł LED do jazdy dziennej i niżej usytuowane reflektory główne. To jednak jeszcze nic z tym co jest pod nimi - to poliuretanowe nakładki Air Bump (bąbelkowe elementy pochłaniające energię uderzenia). Elastyczne, łatwo wymienne panele znalazły się też na boku karoserii oraz z tyłu. Technologia ta zastosowana po raz pierwszy ma wyeliminować problem wgniatania drzwi i zderzaków na parkingach. Trochę śmiesznie to wygląda, ale za to jest funkcjonalne i genialne w swojej prostocie.

Czytaj też: TEST Citroen Grand C4 Picasso 2.0 BlueHDI: poduszkowiec dla dużej rodziny

Z tyłu pojawiły się ładne lampy, a nadkola i progi jak na crossovera przystało dostały ochronne ranty. Sama sylwetka to pozaokrąglany tu i ówdzie, postawiony nieco wyżej nad ziemią prostokąt. Nawet w obręcze kół wpakowano różne geometryczne figury. Auto może się podobać lub nie, ale na pewno "fajnostką" w nim są spore możliwości stylizacyjne. Panele Air Bump da się zamówić w różnych kolorach, tak jak lusterka, relingi dachowe, felgi i ulokowany na tylnym słupku C pasek z napisem Cactus (z nadwoziem jest 21 kombinacji kolorystycznych).

Wygodnie i małolirażowo

Awangardowy C4 Cactus to alternatywne rozwiązanie dla kompaktowych hatchbacków. Ten samochód dzięki wyższemu zawieszeniu i przestronniejszej kabinie, proponuje użytkownikom jeszcze większy komfort i więcej użytecznych technologii. Konstrukcja to jednak nie modularna płyta, jak to się ma w przypadku C4 Picasso, ale platforma dobrze znana z C3 lub C4. Została ona jednak dostosowana do potrzeb Cactusa, dzięki czemu koła są maksymalnie przesunięte w rogi a prześwit jest wysoki. Rozstaw osi ma dokładnie 2600 mm, czyli tyle i kompaktowe C4 (w końcu to ta sama płyta podłogowa). Cactus fajnie jeździ dzięki temu po gorszych nawierzchniach, bo jest całkiem komfortowy i nie obawia się krawężników. W trakcie pierwszej jazdy testowej dało się odczuć wygodę, ale ubytki w jezdni były już słyszalne. Nastawione na zadowolenie zawieszenie jest dość miękkie, przez co w łukach czuć wychylanie nadwozia.

O silniku nie napiszę zbyt wiele, ze względu na zbyt mało przejechanych kilometrów. Miałem do dyspozycji egzemplarz z motorem 1.2 PureTech 82 KM. Pierwsze wrażenie było pozytywne, bo ta mała jednostka wydaje się być wystarczająca do napędu Cactusa. W dwie osoby na pokładzie auto nie miało większych problemów z rozpędzeniem się do 60 km/h, czego zasługą jest nieduża masa własna (auto waży od 1040 kg). Osiągi dopiero przy wyższych prędkościach imponujące nie są, bo maksimum mocy 82 KM i 118 Nm dostarczanych przy 2750 obr./min, pozwala przekroczyć pierwszą "setkę" dopiero po 15 s. Drugiej "setki" już się nie da zobaczyć na liczniku, bo "v-max" kończy się katalogowo przy 170 km/h. Ale kto by chciał rozwijać Cactusem takie szybkości? To auto nie zostało do tego zaprojektowane.

Poza przenoszącym napęd na przód silnikiem 1.2 PureTech 82 KM, do wyboru są jeszcze 4 inne jednostki. Benzynowy PureTech o pojemności 1.2-litra o mocy 75 KM, oraz mocniejszy od testowanego 1.2 PureTech 110 KM. Wysokoprężne motory o pojemności 1.6-litra pojawiły się w ofercie dwa - pierwszy e-HDi o mocy 92 KM, a drugi BlueHDi o mocy 100 KM. Do dyspozycji potencjalnych nabywców oddano jeszcze do wyboru dwie skrzynie biegów – manualna o 5 przełożeniach to podstawa, a 6-stopniowa elektronicznie sterowana skrzynia ETG jest wyposażeniem opcjonalnym.

Tego jeszcze nie grali

W minimalistycznym środku Cactusa znajdziemy sporo nowego. Projekt kabiny powoduje uśmiech na twarzy głównie ze względu na detale. W drzwiach są pasy do przyciągania zamiast rękojeści, deska ma kształt parkowej ławki, a schowek jest w niej przepastny. Zamiast dwóch siedzeń można mieć charakterystyczną przednią niby kanapę (dla dwóch osób). Wracając do siedzeń - to nie są takie zwykłe siedzenia, a obszerne fotele przypominające salonowe welurowe meble! Otulają ciało i są mięciutkie. Tylna kanapa to też kawał miękkiego siedzenia potrafiącego zmieścić 3 osoby. Klienci do wyboru dostaną 5 kolorów tapicerskich w trzech wydaniach: materiałowym, materiałowo-welurowym, materiałowo-skórzanym.

Tutaj chciałbym przytoczyć ciekawe spostrzeżenie - kabina od modelu prototypowego odróżnia się jednym istotnym aspektem - ze względów bezpieczeństwa pojawiły się słupki drzwi B. W koncepcie ich nie było przez co po otwarciu obydwu par drzwi miało się ogromną lukę. Tutaj drzwi są już klasyczne z tradycyjnymi klamkami, a nie dotykowymi panelami. Tylne drzwi nawet nie mają opuszczanych szyb (tak jak DS4), tylko archaiczne uchylanie. Można było tu przedzielić szybę ramką i wstawić mechanizm opuszczania, ale zrobiono tego z powodu oszczędności. Jak to? A tak to, że choć Cactus nie wygląda tanio, to jest taki w wielu kwestiach.

Sprawdź: TEST - Fiat 500L kontra Citroen C3 Picasso - porównanie artystycznych minivanów

Taniości można się doszukać w niektórych plastikach, braku dwuosiowej regulacji kolumny kierowniczej (jest tylko na wysokość), czy skromnym wyposażeniu. Skromnym jednak tylko do pewnego momentu, bo co ciekawe auto już w serii ma kilka efektownych bajerów. Przełączników odpowiedzialnych za funkcję mamy jak na lekarstwo. Zamiast analogowych zegarów za ładną kierownicą wstawiono prostokątny kolorowy wyświetlacz, podający najważniejsze dane. Na środku zamiast tradycyjnych guzików i pokręteł znalazł się... dotykowy wyświetlacz 7"! To takie małe efektowne centrum dowodzenia i to całkiem czytelne. Obsługa nie stwarzała problemów, ale w momencie regulowania nawiewem, czy radioodtwarzaczem trzeba niestety odwrócić uwagę od drogi. Może będzie to kwestią przyzwyczajenia i z czasem palec zacznie trafiać na odpowiedni przycisk, ale przy pierwszej styczności nie wzbudza to entuzjazmu biorąc po uwagę kwestie bezpieczeństwa. Panoramiczny dach z filtrem UV to szałowy dodatek.

Atrakcyjna propozycja

Jak już wcześniej wspomniałem, Cactus jest w kilku miejscach budżetowy, ale wcale na takiego nie wygląda i umiejętnie udaje prestiżowego. To jego ogromna zaleta. Wygląda fikuśnie przez co szokuje, ale zaskakuje też niezłym wyposażeniem podstawowym. Pierwszy egzemplarz START ma już: 6 poduszek powietrznych, systemy ABS/REF/AFU/ESP/ASR, regulator i ogranicznik prędkości, światła do jazdy dziennej LED, czujniki ciśnienia w ogumieniu, centralny zamek, wskaźnik optymalnego przełożenia biegu, wspomaganie kierownicy, elektrykę szyb przednich, dotykowy wyświetlacz 7", radio z MP3 + 4 głośniki, port USB/AUX, sterowanie audio z kierownicy i obręcze stalowe 15".

Takie cudo na kołach z doklejonymi bąbelkami, z najsłabszym silnikiem 1.2 PureTech o mocy 75 KM, startuje od kwoty 51 900 zł. Nie da się ukryć, że to rewelacyjna cena jak za crossovera, który na dodatek wygląda na o wiele droższy pojazd, jakim jest w rzeczywistości. Czas pokaże, czy Polacy się do niego przekonają i zaczniemy na drogach oglądać to jedyne w swoim rodzaju coś.

Citroen C4 Cactus - CENA w Polsce

wersja/silnik START LIVE FEEL FEEL
EDITION
SHINE SHINE
EDITION
1.2 PureTech 75 KM
51 900 zł - - - - -
1.2 PureTech 82 KM
- 54 900 zł 58 900 zł 61 900 zł 65 900 zł 68 400 zł
1.2 PureTech 82 KM S&S ETG
- 58 200 zł 62 200 zł 65 200 zł 69 200 zł 71 700 zł
1.2 PureTech 110 KM S&S
- 61 900 zł 65 900 zł 68 900 zł 72 900 zł 75 400 zł
1.6 e-HDi 92 KM ETG - 68 500 zł 72 500 zł 75 500 zł 79 500 zł 82 000 zł
1.6 BlueHDi 100 KM - 68 900 zł 72 900 zł 75 900 zł 79 900 zł 82 400 zł

.

WIDEO - taki jest w przybliżeniu Citroen C4 Cactus

Nasi Partnerzy polecają