Jak łatwo można policzyć historia terenowego Mercedesa rozpoczęła się w 1979 roku. Niemieckie auto było prawdziwą terenówką z krwi i kości. Oznaczony kodem W460 model miał przede wszystkim dawać sobie radę w trudnych warunkach. Korzystało z niego wojsko, korzystały służby specjalne i korzystali także prywatni odbiorcy, którzy potrzebowali wszechstronnie uzdolnionego samochodu. Pierwsza Klasa G nie była luksusową terenówką. Ok, na przednim grillu znalazło się miejsce dla nobliwej gwiazdy Mercedesa, ale wnętrze nie ociekało luksusem. Gelenda miała prostą konstrukcję, która miała przede wszystkim dzielnie radzić sobie w terenie.
Przeczytaj też: 4 cylindry za 300 tys. zł. Czy Mercedes-Benz GLE 300d 4MATIC z bazowym motorem to dobry wybór? OPINIA
Druga generacja najbardziej terenowego Mercedesa pojawiła się 10 lat po debiucie pierwowzoru. Na pierwszy rzut oka zupełnie nowy model nie różnił się niemalże niczym od starego. W praktyce jednak był to o wiele bardziej luksusowy samochód, w którym nadal pierwszoplanowe role grały ponadprzeciętne zdolności terenowe. Klasę G II generacji produkowano przez bagatela 28 lat! To ewenement w skali światowej. Przez ten czas auto doczekało się kilku liftingów i niezliczonej wręcz ilości wersji specjalnych.
Rok 2018 przyniósł kolejną, aktualnie III już odsłonę popularnej Gelendy. Co zmieniło się w nowym aucie? Na pierwszy i nawet na drugi rzut oka zmieniło się niewiele. Jednak w praktyce najnowsze wcielenie Mercedesa Klasy G ze swoim poprzednikiem ma wspólnych... 5 elementów. Tak, tylko pięć!
Twardziel się nie zmienia
Mercedesa Klasy G nie da się pomylić z żadnym innym samochodem. Pudełkowate i mocno nie opływowe kształty są niesamowicie charakterystyczne. Charakterystyczne i zarazem nieoczywiste. W dzisiejszych czasach coraz bardziej widać wpływ księgowych na motoryzacje. Auta stają się bardziej zunifikowane i zdecydowanie mniej charakterne. Nowa Klasa G jest totalnym zaprzeczeniem tego twierdzenia. Wyjątkiem potwierdzającym regułę. Nowa Gelenda to prawdziwy twardziel, który stylistycznie praktycznie nie zmienia się od lat!
Osoby nie do końca znające się na motoryzacyjnych trendach mogą mieć problem z odróżnieniem poszczególnych generacji Gelendy. Nawet ci, którzy na motoryzacji zjedli zęby nie zawsze są w stanie sprostać temu zadaniu. Zdradzę wam, że najnowszą odsłonę Klasy G najłatwiej rozpoznać po LED-owych okrągłych obwódkach przednich reflektorów. Również tylne także LED-owe lampy są znakiem rozpoznawczym najnowszego wcielenie legendy. Każdy inny zewnętrzny element jest dla zwykłego śmiertelnika praktycznie nie do odróżnienia od tego samego elementu w starszym egzemplarzu.
Trójkąty i kwadraty
Nowego Mercedesa Klasy G ciężko nazwać ładnym samochodem. Niewiele osób się nim zachwyca. Jednak kanciaste kształty nie mają na celu wywoływania uniesień artystycznych i duchowych u osób postronnych. Tutaj chodzi o coś zupełnie innego. O respekt, brak schematów oraz pokazanie, kto tu tak naprawdę rządzi.
Testowaliśmy: Czy takie auto jest nam jeszcze potrzebne? Mercedes-Benz Klasy B 200d 8G-DCT AMG Line – OPINIA, WIDEO
Przednie i tylne nadkola są tak szerokie, że to właśnie one stanowią punkty odniesienia podczas jazdy mówiące kierowcy gdzie kończy i gdzie zaczyna się auto. Przedni grill jest pionowy. Kierunkowskazy umiejscowione na przedniej masce pamiętają chyba czasy początków motoryzacji. Ich kształt nie zmienił się przez lata. Z tyłu znalazło się miejsce na obowiązkowy atrybut każdej prawdziwej terenówki czyli koło zapasowe. Dodajmy do tego zestawu archaiczne wystające klamki oraz nieosłonięte zawiasy, aby otrzymać auto, które niczego nie udaje. Klasa G jest motoryzacyjnym twardzielem i widać to już od pierwszej chwili!
Co we wnętrzu?
O ile z zewnątrz prezentowane auto jest stylistycznym archaizmem, o tyle wewnątrz to zupełnie inny świat. Inny i wręcz mocno gryzący się z twardą otoczką towarzyszącą Klasie G.
Otwierając drzwi i zasiadając w kabinie momentalnie przenosimy się do innego świata. Luksusowego, nowoczesnego i pachnącego pieniędzmi. Nowa Gelenda to już nie tylko klasyczna i niezwyciężona terenówka. Nowa Gelenda to także, a może przede wszystkim najbardziej luksusowa terenówka, jaką aktualnie możecie kupić.
Zobacz: Mercedes G500 4Matic 9G-Tronic: patrzcie i zazdrośćcie
Fotele obszyto specjalną skórzaną tapicerką designo. Skóra znalazła się także na desce rozdzielczej, boczkach drzwi i tunelu środkowym. Ba, nawet na wewnętrznej stronie klapy bagażnika znajduje się skórzane obicie. Klasa i kasa!
Wewnątrz nowej Gelendy jedynym analogowym wskaźnikiem jest niewielki zegarek w dolnej części konsoli środkowej. Przed oczami kierowcy znajduje się duży ekran wyświetlający wirtualne zegary, który łączy się z kolejnym ekranem systemu multimedialnego. Całość wygląda bardzo nowocześnie i niemniej efektownie. Warto wiedzieć, że prezentowane auto nie doczekało się jeszcze innowacyjnego systemu MBUX. Nieco starsze multimedia Mercedesa nie są wzorem intuicyjności. Ok, mają ładną grafikę i całą masę różnych mniej lub bardziej potrzebnych opcji, ale ich obsługa wymaga dłuższej chwili przyzwyczajenia.
Irracjonalne przypadłości
O nowoczesności aktualnego wcielenia Klasy G świadczą także opcje dostępne na pokładzie. Przecież każdy twardziej czasami potrzebuje chwili wytchnienia i relaksu. Pomóc w tym może np. rozbudowany masaż fotela kierowcy i pasażera. Z głośników firmy Burmester może płynąć jakaś relaksacyjna muzyka. A całości klimatu dopełni mocno rozbudowane i bardzo jasne (poziom jasności można regulować) podświetlenie nastrojowe o niezliczonej wręcz ilości barw. I takie właśnie opcje świadczą o swoistej irracjonalności opisywanego modelu. Z jednej strony samochód z zewnątrz wygląda niemalże jak czołg dopuszczony do ruchu ulicznego. Z drugiej jednak, rozświetlona na różowy lub fioletowy kolor kabina kojarzy się ze wszystkim tylko nie z prawdziwym mężczyzną jakich coraz mniej, a już na pewno nie z czołgiem.
Irracjonalnie prezentuje się także przestronność kabiny. W Klasie G jest po prostu ciasno! Tak, ciasno biorąc pod uwagę, że gabaryt zewnętrzne samochodu mogłyby sugerować coś zupełnie innego. Ilość miejsca na tylnej kanapie z pewnością nie zadowoli wszystkich. Podobnie jak bagażnik, który ma 459 litrów pojemności oraz klapę otwieraną na bok. Dodam, że dość ciężką klapę, która nie otwiera się elektrycznie. I w tym momencie przejdę do kolejnego ciekawego aspektu jakim raczy swoich użytkowników Gelenda.
Niepowtarzalny klimat
Aby zamknąć drzwi trzeba nimi solidnie trzasnąć. Tutaj nie ma systemu automatycznego domykania. Ba, nie ma nawet bezkluczykowego dostępu. Drzwi są ciężkie i wymagają siły do zamknięcia. Równie ciężka i duża jest wspomniana nieco wcześniej klapa bagażnika. Aby ją zamknąć trzeba wziąć solidny zamach, który czasami i tak nie pomaga. Dopiero za drugim razem udaje się ową klapę zamknąć.
Niepowtarzalny jest także dźwięk zamykania centralnego zamka. Ryglowanie drzwi przypomina przeładowanie pistoletu i z pewnością nie jest delikatnym i cichym zabiegiem. Jeśli na parkingu podziemnym otwieracie pilotem swoją Klasę G, cały parking dowie się, że właśnie szykujecie się do wyjazdu.
Nie przegap: Mercedes elektryfikuje na potęgę! Debiut modeli GLC i GLE w wersjach plug-in hybrid - ZDJĘCIA
Kolejną niepowtarzalną atrakcją jest zajmowanie miejsca w kabinie. Do Mercedesa Klasy G się nie wsiada. Do Mercedesa Klasy G nawet się nie wchodzi. Do jego wnętrza się wskakuje! Na dodatek jeśli masz mniej niż 170 cm wzrostu możesz mieć problem z zajęciem miejsca za kierownicą. Tym bardziej, że Mercedes nie przewidział pomocnego uchwytu przymocowanego do słupka A, ułatwiającego wsiadanie. Gdy jednak uda ci się pokonać tą niedogodność zobaczysz świat z innej perspektywy.
Najnowsza Gelenda jest wysokim autem. Mierzy 1969 mm, o czym warto pamiętać szczególnie podczas wjazdu do podziemnych garaży. Wysoka i mocno specyficzna jest także pozycja za kierownicą. Siedzi się... wysoko. Na wszystkich spoglądamy z góry. Nawet na użytkowników teoretycznie dużych SUV-ów pokroju Porsche Cayenne czy Audi Q7. Jedynie kierowcy ciągników siodłowych mogą zajrzeć przez szybę do wnętrza Klasy G. Wysoka pozycja za kierownicą ma jeden bardzo duży plus. Absolutnie świetną widoczność. I to w każdym kierunku!
Racjonalny argument
W tej całej irracjonalności Klasy G oraz krzyżowaniu się różnych stylów można dostrzec jeden racjonalny aspekt. Jest nim silnik jaki napędzał testowany egzemplarz. Odmiana 350d to podstawowa wersja najnowszej Gelendy. Podstawowa, ale na pewno nie mało imponująca. Zupełnie nowy motor o pojemności 2.9-litra oraz 6 cylindrach ułożonych w rzędzie (poprzednik był V-szóstką) generuje 286 KM mocy oraz 600 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Taki dane pozwalają na rozpędzenie się do 100 km/h ważącego 2376 kg na sucho auta w 7,4 sekundy. To więcej niż przyzwoity wynik.
Zobacz: Z Mercedesem Klasy A pogadasz po polsku - TEST WIDEO
Ok, odmiana G 500 (testowaliśmy taką - SPRAWDŹ) dzięki 422-konnemu motorowi rozprawia się z pierwszą setką poniżej 6 sekund i brzmi nieziemsko, ale spalanie... G 500 nie pali mniej niż 20 l/100 km. G 350d potrafi spalić o połowę mniej. I do mnie ten argument przemawia. Chociaż totalnie abstrakcyjna odmiana G63 AMG niesamowicie kusi swoją irracjonalnością pod każdym względem...
Uniwersalny żołnierz
Jak jeździ się Mercedesem Klasy G w podstawowej wysokoprężnej odmianie? Bardzo przyjemnie. Pomimo zastosowania ramowej konstrukcji oraz regulowanych amortyzatorów, sprężyn i sztywnego mostu samochód na asfalcie prowadzi się przyzwoicie. Układ kierowniczy jest w miarę precyzyjny chociaż siła jego wspomagania jest dość duża. Auto wyraźnie nurkuje przy hamowaniu, unosi dziób przy przyspieszaniu i kołysze się w zakrętach. Jednak w porównaniu do poprzednika jest o klasę lepiej.
Czytaj: Mercedes-Benz CLS 400d 4MATIC 9G-Tronic: klasa, szyk i sport
Wątpliwości nie pozostawiają także osiągi. Dzięki stałemu napędowi na wszystkie koła każdy ostrzejszy start jest dynamiczny i skuteczny. O uślizgu którejkolwiek osi nie ma mowy. Pozytywnie należy ocenić także automatyczną skrzynię biegów o 9 przełożeniach. Działa ona niepostrzeżenie i bardzo płynnie. Dokładnie tak, jak działać powinna w tego typu aucie. Wspomnę jeszcze o wyciszeniu kabiny. Pomimo mało opływowej sylwetki nawet przy prędkościach autostradowych w nowej Gelndzie jest cicho. Relatywnie cicho. Klasa S z pewnością to nie jest, ale rozmowa z pasażerem nie wymaga podnoszenia głosu.
Na drugim końcu skali są możliwości terenowe nowej Gelendy. Oprócz dość oczywistego w tym segmencie stałego napędu 4x4 Mercedes-Benz Klasy G oferuje blokady mechanizmu różnicowego. Trzy blokady! Centralnego, przedniego i tylnego. Coś, co trudno spotkać w jakimkolwiek innym współczesnym aucie. Dostępny jest także reduktor. Kąt natarcia, zejścia i rampowy? Odpowiednio 30,9, 29,9 i 25,7 stopnia. Szacunek. Wystarczy tylko ubrać odpowiednie opony i ruszać w Bieszczady. Pytanie tylko kto, wartym fortunę samochodem zapuści się w naprawdę dziki teren?
Cena i podsumowanie
Ceny Mercedesa Klasy G zaczynają się od 492 000 zł brutto za podstawową i zarazem testowaną odmianę 350d. Cennikowy szczyt osiąga odmiana G63 AMG wyceniona na co najmniej 758 500 zł brutto. Warto jednak wiedzieć, że ceny początkowe mają niewiele wspólnego z kwotami jakie osiągają auta wyjeżdżające z salonów. Przykład? Proszę bardzo. Testowany egzemplarz z podstawowym układem napędowym wyceniono na 540 000 zł... netto. Klasa G nie jest tanim samochodem, ale ta mocno abstrakcyjna cena nie odstrasza potencjalnych klientów, którzy bardzo mocno cenią prezentowany model.
Przeczytaj: Mercedes Klasy G - był wojskowy, stał się luksusowy
Współczesne wcielenie Gelendy jest na wskroś niepowtarzalnym autem. Autem, które świetnie sobie radzi w terenie, nie poddaje się na utwardzonych drogach i potrafi uwieść poziomem luksusu. Nowa Klasa G jest także samochodem, który bardzo mocno obrazuje ego właściciela. Ego, które lubi wystawiać się na publiczną ocenę oraz pokazywać, że to właśnie właściciel owego ego osiągnął w życiu niepowtarzalny sukces. Jednak te wszystkie mocno pozytywne aspekty posiadają drugą stronę medalu oraz jedno nie tak bardzo małe ale. Klasa G jest mocno irracjonalnym samochodem. Niezbyt przestronnym wewnątrz, drogim oraz pełnym sprzeczności. I być może właśnie dlatego jest to tak pożądany model, na który pozwolić mogą sobie tylko nieliczni.
Mercedes-Benz G 350d - dane techniczne
SILNIK | R6, 24V |
Paliwo | olej napędowy |
Pojemność | 2925 cm3 |
Moc maksymalna | 286 KM przy 3400 obr./min. |
Maks mom. obrotowy | 600 Nm przy 1200-3200 obr./min. |
Prędkość maksymalna | 199 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 7,4 sekundy |
Skrzynia biegów | automatyczna / 9 biegów |
Napęd | 4x4 (AWD) |
Zbiornik paliwa | 100 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) |
8,9 l/ 7,4 l/ 8 l |
Poziom emisji CO2 | 252 g/km |
Długość | 4825 mm |
Szerokość | 1931 mm |
Wysokość | 1969 mm |
Rozstaw osi | 2890 mm |
Masa własna | 2376 kg |
Ładowność | 774 kg |
Kąt natarcia | 30,9 stopnia |
Kąt zejścia | 29,9 stopnia |
Kąt rampowy | 25,7 stopnia |
Pojemność bagażnika/ po złożeniu siedzeń |
459 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/ tarczowe wentylowane |
Zawieszenie przód | kolumny McPhersona |
Zawieszenie tył | sztywna oś |
Opony przód i tył (w testowym modelu) | 275/50 R20 |