Dlaczego premium tyle kosztuje? TEST na przykładzie Audi A7 Sportback - WIDEO

2015-03-02 3:50

Klasa premium rządzi się własnymi cenowymi prawami. Chcąc stać się właścicielem nowego auta z wyższej półki, trzeba najpierw dobrze sprawdzić stan bankowego konta. Tylko dlaczego ekskluzywność musi aż tyle kosztować i czemu służą długie listy dodatków, które zwykle są okupione wysokimi cennikami? Odpowiedzi na to poszukałem przy okazji testu Audi A7 Sportback, które posłużyło za przykład, jak dużo pieniędzy może kosztować auto.

Zakup nowego samochodu nie jest łatwy. Producenci oferują swoje produkty w każdej klasie, dlatego przez liczbę typów aut i modeli podjęcie decyzji jest bardzo utrudnione. Wydawałoby się, że w przypadku drogich pojazdów segmentu premium jest łatwiej, bo gdy dysponuje się odpowiednim kapitałem, to na przeszkodzie mogą stać już tylko indywidualne preferencje co do wyposażenia i koloru nadwozia. No i tutaj sprawa zaczyna się komplikować, bo im wyższa klasa samochodu, tym możliwości konfiguracyjne rosną, a to przekuwa się na dużo większą liczbę decyzji do podjęcia, niż może się to wydawać.

Przeczytaj: TEST Audi RS6 Avant pierwszej i trzeciej generacji: ewolucja piekielnego kombi

Do szczegółów tego, co można dziś znaleźć na pokładach luksusowych samochodów przejdę za chwilę. Wpierw jednak przybliżę, skąd w ogóle biorą się podstawowe ceny aut, które są szczególnie duże w segmencie premium. Wygląd takich aut łatwo ocenić już gołym okiem, ale czy trzeba za nie płacić aż tyle? Wysokie ceny samochodów wbrew pozorom nie biorą się z kosmosu. To ile dany pojazd kosztuje, zależy od wielu czynników składających się na ostateczną cenę (w tym od kraju w jakim jest sprzedawany).

Bezwzględne opłaty

A więc od początku. Przykładowo chęć posiadania Audi A7 Sportback, to wydatek co najmniej 272 100 zł (tyle kosztuje podstawowa wersja 3.0 V6 TDI 218 KM w odmianie Ultra z napędem na przód). Dlaczego tak dużo? Na uzyskanie tej wartości złożyło się kilka etapów. Wyjściowy punkt to ustalenie ceny przez producenta (wartość ta jest identyczna dla wszystkich przedstawicielstw niezależnie od państwa), który w procesie produkcyjnym wykorzystał sporo materiałów wysokiej jakości, takich jak aluminium w konstrukcji, masa elektronicznych modułów, zaawansowana mechanika, czy miękkie tworzywa w kabinie. Ale to dopiero początek, bo dopiero kolejne szczeble przez jakie przechodzi przykładowe Audi, gotowe do wprowadzenia na rynek, zaczynają wpływać na zwiększenie wartości.

Sprawdź też: TEST Audi A8 3.0 TDI quattro po liftingu: limuzyna z domieszką sportu - ZDJĘCIA

Sporo na kosztorys wpływają podatki akcyzowe obowiązujące w danym państwie (w Polsce 3,1% od aut o pojemności silnika do 2.0 litra, 18,6% powyżej 2.0 litra). Dalej doliczana jest prowizja importera, a później jeszcze prowizja dilerska (3% do 4%). Nie można przy tym zapomnieć, że importer musi liczyć się jeszcze z wahającym kursem waluty, w jakiej samochody nabywa, co znowu ma swoje przełożenie na końcową cenę. Do wyliczenia dodać trzeba jeszcze na koniec podatek VAT obowiązujący w danym kraju, a ten ustalony przez państwo polskie mały niestety nie jest. I to właśnie z tych wszystkich powodów w salonach sprzedaży oglądamy ceny takie, a nie inne...

Wydatki na komfort premium

Akcyzy, podatki, marże, prowizje - to skutecznie winduje ceny, ale wcale nie oznacza, że producent dostaje tylko ochłapy. Tabelki z cyferkami muszą się zgadzać i koncern też swoje zarabia. Do tego dochodzi jeszcze konfigurator z listą opcji i akcesoria, które zwykle są bardzo drogie, ale dzięki odpowiedniemu marketingowi łatwo udaje się je sprzedać. Największe kokosy zbijane są natomiast o wiele później dzięki częściom zamiennym, prowadzeniu serwisu i wzywaniu klientów na obowiązkowe przeglądy w celu zachowania gwarancji. Utrzymanie samochodu segmentu premium potrafi więc kosztować majątek, szczególnie jeżeli chodzi o pojazdy z najwyższego ekskluzywnego segmentu.

Ale co tak naprawdę oferuje premium wyższej klasy? Audi A7 Sportback to rewelacyjny przykład możliwości, dlatego też wyrywkowo przybliżę niektóre z cen. Bogate wyposażenie już w serii wzbudza uznanie, bo elektryki i udogodnień podnoszących komfort jest mnóstwo. Imponują też materiały przyjazne w dotyku i zastosowane gadżety.

Zobacz: TEST Audi S1 Sportback 2.0 TFSI quattro: mały psotnik z procą - ZDJĘCIA

Przy zachciankach trzeba przygoować się na ogromne wydatki. Klient ma n.p. kilka rodzajów obić tapicerki do wyboru. Pełne skórzane obicie zaczyna się od kwoty 1810 zł, ale już użycie wysoko gatunkowej skóry zaczyna się od 10 700 zł. Taniej wychodzi połączenie skóry i Alcantary - 7290 zł. Fabryczne siedzenia są wygodne, ale można je wymienić na jeszcze lepsze. Opcjonalne fotele typu S-Line z mocniejszym podparciem bocznym kierowane do osób o sportowych zapędach to koszt 9100 zł. Do sportowego kompletu dobrać da się 3-ramienną kierownicę za 650 zł (z łopatkami zmieniającymi przełożenia 1460 zł), a nawet podsufitkę z Alcantary w kolorze czarnym (11 450 zł).

Ilość elektryki regulującej konstrukcją siedzeń z podgrzewaniem i pamięcią ustawień jest spora (przykładowy komplet tych funkcji to 6990 zł). Trzeba zatem pamiętać, że masa elektrycznych mechanizmów potrafi znacznie podnieść wartość, szczególnie gdy dołoży się m.in.: funkcję wentylacji siedzisk i masażu (w komplecie ze skórą i elektryką 8660 zł), sterowanie kolumną kierowniczą (2230 zł), czterostrefową klimatyzację automatyczną (4070 zł), szyberdach (6360 zł), ogrzewanie postojowe sterowane z pilota (8350 zł), czy wspomaganie domykania wszystkich drzwi (3300 zł). To tylko niektóre z wymienionych przeze mnie elementów na liście opcji, ale większość można nabyć okazyjniej wybierając przygotowane pakiety łączące.

Szeroko pojęta personalizacja

Świetną sprawą w klasie premium jest szeroko pojęta personalizacja. Poza wyborem pozycji z listy wyposażenia lub koloru tapicerki, można wybrać też inny odcień elementów poszyć deski i boczków drzwiowych, lub wybrać ciekawe wykończenie dekoracyjne. Nawet zwykła chęć posiadania obszytych skórą dolnych fragmentów konsoli oraz podparć i uchwytów w drzwiach jest okupiona kosztami (2740 zł). Ozdobne detale wykonane z aluminium (2180 zł) lub prawdziwego drewna (4410 zł)? Można mieć i to jeśli starcza kasy! W prezentowanym na zdjęciach Audi A7, na desce, boczkach drzwiowych i w tunelu środkowym znalazło się przykładowo bardzo efektowne czarne drewno sprasowane razem z aluminium (cena 16 700 zł). Niestety jeśli chce się poczuć klimat nowoczesności pełnego wewnętrznego oświetlenia LED typu Ambiente, to taki pakiet wymaga dopłaty 3190 zł

Kliknij także: TEST nowego Audi TT Coupe: zewnątrz ewolucja, wewnątrz rewolucja

Fani przenośnych kieszonkowych nośników z plikami muzycznymi zwykle doceniają łatwość dostępu do multimediów. Fabryczne porty USB w pojazdach są już powszechne, ale Audi akurat dorobiło się tego dopiero w 2014 roku. Na szczęście dzięki temu w mgnieniu oka da się podładować telefon lub tablet, czy wetknąć pendrive i odpalić ulubiony kawałek. A grać jest na czym i z tego zwykle słyną samochody segmentu premium. Jeśli chodzi o zestaw nagłaśniający to do wyboru jest kilka opcji, w zależności od audiofilskich preferencji i grubości portfela.

Podstawowo Audi A7 Sportback oferuje Radio MMI z napędem CD czytającym wszelkie formaty i zestaw grający Audi Sound System, ale na życzenie może być ono uzupełnione w cały arsenał elementów niezbędnych do pełni luksusu. Pierwszy poziom to system MMI NAVIGATION z mapami na karcie SD i systemem obsługi głosowej (dopłata 9940 zł). Mocniej rozbudowany MMI NAVIGATION plus z MMI touch, zawiera już twardy dysk, komputer pokładowy między wskaźnikami w formie zaawansowanego wyświetlacza i 10 GB pamięci flash do przechowywania muzyki (cena 12 850 zł). Do tego zestawu dedykowany jest jeszcze odtwarzacz płyt plus zmieniarka DVD za 3630 zł. Za wzmocnione brzmienie sygnowane jakością firmy BOSE trzeba dopłacić 5530 zł. Najwyżej jest już tylko rozbudowany zestaw Bang & Olufsen, z widowiskowo wyjeżdżającymi z deski rozdzielczej eliptycznymi głośnikami. Jego brzmienie jest znakomite, ale cena ustalona na 33 tys. zł potrafi zwalić z nóg.

Multimedia i bezpieczeństwo

Skoro tak szczegółowo rozbijam się na wyposażenie premium, to muszę wspomnieć co zawiera zaktualizowany system MMI od Audi, który tak dużo kosztuje. Czy warto do tego dopłacać? Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chce się mieć internet, stałe łącze z szybkim modemem LTE (100,000 Mbit/s) i funkcją stworzenia sieci WLAN? Jeśli tylko jest to właścicielowi niezbędne i go na to stać, to czemu nie! Przy takim zestawie dzięki specjalnym aplikacjom Audi, da się obserwować prognozy pogody, sprawdzić ceny paliwa na stacjach, poszukać noclegu, zarezerwować bilet na samolot lub pociąg. Strumieniowanie muzyki za sprawą łączności bezprzewodowej to też prościzna. Parując Audi A7 z telefonem da się przerzucić na dysk nawet do 4000 kontaktów. Poprzez wydawanie komend głosowych można w aucie rozmawiać przy użyciu aplikacji Siri (iOS) i SVoice (Samsung, Android).

Nie przegap: TEST Audi S3 Limousine 2.0 TFSI quattro: sportowe wrażenia dla każdego

Jeśli ktoś dokupił szyby dźwiękoszczelne za kwotę 6650 zł, to dostaje na wyposażeniu Audi Phone Box. Stanowi on specjalny panel w podłokietniku, który poprawia łączność telefonu. Po co takie coś? Otóż przez bardzo dobre izolowanie wnętrza przed światem zewnętrznym, po sparowaniu urządzenia z systemem posiadającym zewnętrzną antenę, poprawia się jakość sygnału sieci komórkowej docierającej do kabiny. System zewnętrznych kamer przód i tył z obrazem na wyświetlaczu MMI? Taki bajer można mieć za dopłatą 4 360 zł. Mało? To wciąż nie koniec - wyceniony na 7710 zł wyświetlacz Head-up, na szybie ponad zegarami pokazuje poza prędkością i inne ważne informacje. Asystent jazdy nocnej (noktowizor za 11 170 zł) dzięki zintegrowanej kamerze na podczerwień, pokazuje na wyświetlaczu komputera pokładowego m.in. żywe organizmy i ostrzega o niebezpieczeństwie.

Jak przystało na klasę premium, bezpieczeństwo podróżnych jest stawiane ponad wszystko. Dlatego do standardowych elementów wyposażenia (m.in. poduszki powietrzne i arsenał elektroniki), można zamówić różne systemy wspomagające z listy płatnych dodatków. Adaptacyjny tempomat z automatyczną regulacją odległości między poruszającymi się pojazdami Adaptive cruise control z Audi pre sense front (korzystający ze wspomnianego wcześniej radaru) to koszt 8310 zł. Ściśle współpracujące ze sobą Asystent zmiany pasa ruchu Audi side assist i aktywny asystent toru jazdy Audi active lane assist, mają w pakiecie cenę 5860 zł. Zagłębiając się w cennik nie wypada zapomnieć o inteligentnych lampach wykonanych w technologii LED Matrix-Beam (cena 4610 zł), zawierających nowatorskie dynamiczne kierunkowskazy. Podstawowo Audi montuje w pełni LED-owe lampy z przodu i z tyłu.

Precyzja i pewność kosztują

Audi A7 Sportback choć sprawia wrażenie masywnego i ciężkiego wozu, nie do końca takie jest. Nie było by tak, gdyby nie wykonanie konstrukcji z aluminium i stopów stali. Wóz mimo masy własnej blisko 2000 kg gładko się prowadzi, czego zasługą jest układ kierowniczy z elektromechanicznym wspomaganiem. Zaawansowana konstrukcja zawieszenia maskuje niedogodności krzywych jezdni w bardzo dużym stopniu, pozwalając na wygodne pokonywanie tras. Na wyposażeniu standardowym Audi montuje system wyboru dynamiki jazdy Audi drive select, operujący sztywnością zawieszenia według uznania kierowcy. To wszystko standard, a po zerknięciu w cennik można mieć jeszcze więcej.

Przeczytaj także: TEST Audi RS Q3 2.5 TFSI quattro: Mocny i bardzo szybki SUV

Dynamiczny układ kierowniczy to koszt 6430 zł, adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne Adaptive air suspension to 10 890 zł. Zwykłe obniżenie sprężynami o -10 mm to 2180 zł. Samochód tylko w podstawowej odmianie silnikowej 3.0 TDI Ultra ma napęd przenoszony na koła przednie. Wszystkie inne wersje to już napęd quattro z centralnym, samoblokującym się mechanizmem różnicowym i asymetryczno-dynamicznym rozdziałem momentu obrotowego. Skoro już doszedłem do quattro, to można za dopłatą 5870 zł uzupełnić go o sportowy mechanizm różnicowy, aktywnie rozdzielającym moment napędowy między tylnymi kołami. A skoro teraz o kołach mowa, to spora ilość dostępnych wzorów i rozmiarów obręczy ze stopów lekkich, ani trochę nie ułatwia decyzji w momencie zakupu (przedział cenowy felg w komplecie z oponami startuje od 5310 zł za 18-tki, kończąc na kwocie 15 920 zł za efektowne 20-tki.

Mocny silnik podstawą premium

Karoseria, siedzenia, elektronika, zawieszenie i koła to wciąż jeszcze nie jest kompletny samochód. Brakuje silnika, a w konfiguracji Audi A7 Sportback jest dokładnie sześć różnych wersji motorów (cztery benzynowe TFSI i trzy wysokoprężne TDI). Każdy z motorów spełnia normę Euro 6 i ma seryjnie montowany układ Start&Stop z nową funkcją wyłączania motoru poniżej prędkości 7 km/h. Nowością jest też całkowicie dezaktywowany Start&Stop w trybie sportowym. O wybór przełożeń dba w zależności od motoru seryjna wydajna 7-stopniowa, dwusprzęgłowa przekładnia S tronic, lub 8-biegowa przekładnia Tiptronic.

Nie przegap: Audi RS5 Cabriolet 4.2 FSI V8: TEST cichociemnego bandziora

Wymieniać poszczególnych silników i cen dla każdego w konfiguracji już nie będę. Napiszę tylko o jednostce z jaką miałem przyjemność zapoznać się podczas testu. Była to najmocniejsza odmiana wysokoprężna 3.0 V6 TDI bi-turbo o mocy 320 KM i 650 Nm. Motor ten wykazuje się tak wysoką kulturą pracy, że po zajęciu miejsca w kabinie ciężko nawet rozpoznać, że ma się do czynienia z dieslem. Ogromny moment obrotowy 650 Nm (trafiający do czterech kół) jest gwarancją elastyczności. Szybka jazda przychodzi z lekkością i subtelnym traktowaniem osób na pokładzie. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa 5,2 sekundy, ale przeciążenia tak rozkładają się po całym nadwoziu, że nie doskwiera poczucie rozwijanej prędkości. Biegi zmieniają się błyskawicznie z automatu, a gdy się tego życzy, przy pomocy opcjonalnych łopatek pod kierownicą. Z taką maszynownią pod maską wyprzedzanie, czy ekspresowe pokonywanie górskich wzniesień to pestka. Trochę głupio o tym pisać, ale jazda z prędkością 40/50 km/h to jak stanie w miejscu. W konfiguratorze bazowe Audi A7 Sportback z tym silnikiem startuje od 317 600 zł.

Bogatemu nikt nie zabroni

Podejmując wyzwanie opisania tego, co można znaleźć w cenniku auta marki premium, myślę że choć trochę udało mi się przybliżyć kwestię łatwego podbicia kwoty podstawowej. Ale czy elementy te są warte wydania takich pieniędzy? To zagadnienie zostawiam do opisania na zupełnie inny materiał. Przybliżając dostępne opcje ostatecznie i tak nie zdołałem wypisać wszystkiego. Mniej istotne pozycje, typu zestaw dla palaczy albo hak holowniczy pominąłem świadomie, bo tekst ten wydłużyłby się o kilka kolejnych akapitów.

Samochód jakim przyszło mi jeździć w teście, to skonfigurowana wersja na niemal maksymalnej "bogatości". Jego cena doszła do aż 569 390 zł! To pokazuje, ile pieniędzy bogaci klienci są w stanie wyłożyć na auto. Jeśli kogoś stać, to czemu nie! Niektóre "udogadniacze" ewidentnie podwyższają komfort jazdy, a gadżety przyczyniają się do szybszego i łatwiejszego komunikowania ze światem. Jedni wydadzą więcej, aby spełnić swoje oczekiwania od auta i będą korzystać z dokupionych bajerów i cieszyć oko pakietem stylistycznym. Inni natomiast zrobią to z czystej próżności, aby sztucznie podwyższyć ostateczną cenę wozu, żeby później licytować się z równie próżnymi jegomościami, kto ma droższy, lepszy i mocniejszy wóz. No ale jak to się mówi - bogatemu nikt nie zabroni!

Polub SuperAuto24.pl na Facebooku