Przez ostatnie lata samochody elektryczne zrobiły ogromny postęp. Dzisiaj przykładem tej tezy będzie czeska marka, której pierwszy bezemisyjny model, choć mało atrakcyjny dla uzależnionych od Octavii w dieslu handlowców, spełniał swoje założenia śpiewająco. Skoda Citigo e iV, mały, zwinny mieszczuch pozwalał na jednym ładowaniu objechać wzdłuż i wszerz duże miasto. Niestety, zapakowanie w nią całej rodziny i wyjazd nad morze lub w góry nigdy nie wchodził w grę.
Sprawdź: Za TAKIE auto znienawidzą cię sąsiedzi z bloku! Życie z elektrykiem nie jest proste - OPINIA, TEST
Owszem, Polacy to zaprawiony w bojach naród, jednak aby samochody elektryczne rozkochały w sobie, potrzeba czegoś więcej. Potrzebne jest auto, które komfortowo pomieści statystyczną rodzinę 2+2, trochę wody oraz kanapek, kilka walizek i przede wszystkim, dojedzie na Półwysep Helski bez konieczności korzystania z ładowarek.
Czy ktoś podniesie rzuconą rękawicę? Bez obaw, tak się składa, że Czesi już się tym zajęli. Nowa Skoda Enyaq iV, czyli pierwszy elektryczny SUV z Mlada Boleslav, trafiła w moje ręce na dosłownie kilka godzin, jednak z czystym sumieniem mogę śmiało powiedzieć, że spełni wszystkie oczekiwania miłośników „śmierdziuchów”.
Pierwszy elektryczny SUV
Zacznijmy od kilku suchych faktów. Skoda Enyaq iV to pierwszy elektryczny SUV z Czech, oparty na opracowanej przez Grupę Volkswagena platformie MEB (Modulare Elektro-Baukasten). Samochody oparte na tym podwoziu korzystają z jednego lub dwóch silników, przy czym podstawą jest motor na tylnej osi.
Kolejną istotną cechą tej platformy jest umieszczona na całej długości i szerokości auta bateria. Takie rozwiązanie pozwala niżej umieścić środek ciężkości i stworzyć zupełnie płaską podłogę w kabinie. Ponadto modularna budowa baterii ma pozwolić w przyszłości na montaż pojemniejszych akumulatorów, bez konieczności zmiany auta.
Zobacz też: Brzmi kosmicznie! Z daleka usłyszysz na parkingu i w garażu Volkswagena ID.3 - WIDEO
Skoda Enyaq iV występuje w wersjach z napędem na tył (50 iV*, 60 iV, 80 iV) oraz na wszystkie koła (80x iV oraz RS iV). Warianty te różnią się nie tylko liczbą, jaka zdobi klapę bagażnika, ale także pojemnością akumulatorów i mocą. Po zapoznaniu się z tabelą, wszystko będzie jasne jak słońce.
Skoda Enyaq iV - wersje silnikowe
Wariant | Napęd | Moc | Bateria (brutto) | Zasięg (WLTP) | 0-100 km/h | Prędkość maks. |
---|---|---|---|---|---|---|
50 iV* | RWD | 109 kW & 220 Nm | 51 kWh | pow. 350 km** | 11,4 s | 160 km/h |
60 iV | RWD | 132 kW & 310 Nm | 62 kWh | do 413 km | 8,7 s | 160 km/h |
80 iV | RWD | 150 kW & 310 Nm | 82 kWh | do 537 km | 8,5 s | 160 km/h |
80x iV | AWD | 195 kW & 425 Nm | 82 kWh | do 460 km** | 6,9 s | 160 km/h |
RS iV | AWD | 225 kW & 460 Nm | 82 kWh | do 460 km** | 6,2 s | 180 km/h |
* - wariant niedostępny na rynku polskim** - wartości wstępne
Wiele zależności
Krótki i treściwy wstęp już za nami, przejdźmy zatem do samego samochodu. Podczas pierwszych jazd użyczono mi topową na dzień publikacji wersję 80 iV napędzaną jednym silnikiem elektrycznym o mocy 204 KM i 310 Nm. Wyposażona w największy w gamie akumulator o pojemności 82 kWh (brutto), według deklaracji producenta, powinna przejechać nawet do do 536 Km (WTLP).
Oznacza to, że w teorii podróż z Warszawy na Półwysep Helski powinna przebiec bez większych problemów. Niestety, jest haczyk, a nawet kilka. Producent podkreśla, że rzeczywisty zasięg jest uzależniony od wielu czynników. Głównie mowa o stylu jazdy, prędkości, korzystania z dodatkowych odbiorników energii, temperatury zewnętrznej, liczby pasażerów, obciążenia auta, topografii terenu, a nawet wyposażenia dodatkowego.
Więcej się nie dało
Egzemplarz, który do mnie przyjechał, miał tych dodatków całkiem sporo. Poza długą listą opcji zawartych już w tzw. „podstawie”, czyli m.in. licznymi systemami bezpieczeństwa i asystentami jazdy, 13-calowym ekranem multimediów (MIB), czujnikami parkowania, relingami czy 8 głośnikami, mój miał w dodatku 21-calowe felgi (6400 zł), matrycowe reflektory i w pełni LED-owe światła tylne (Pakiet Light & View - 6350 zł), ogromny dach panoramiczny (4700 zł), wyświetlacz Head-Up (Pakiet Infotainment - 4200 zł), elektrycznie regulowane fotele przedniego rzędu z pamięcią ustawień (Pakiet Comfort Seat Plus - 5000 zł), zestaw siatek, wielofunkcyjną podłogę bagażnika i opcję składania foteli z poziomu bagażnika (Pakiet Transport - 1450 zł).
Mało tego! Na pokładzie znajdowały się również rolety przeciwsłoneczne i kilka gniazd ładowania (Pakiet Family - 1750 zł), system kamer 360 stopni (Pakiet Parking Plus - 1700 zł dla wersji 80 iV), 3-strefowa klimatyzacja (Pakiet Climate Plus - 4100 zł) i z pewnością była tam też pompa ciepła (5700 zł).
Dużo, co? Biorąc pod uwagę, że Enyaq w testowanej wersji iV 80 waży ponad 2 tony, wówczas po dodaniu żony, dzieci z fotelikami i kilku kabinówek, robi się poważnie. Ba! Po doposażeniu tego auta w składany hak holowniczy (4400 zł) jesteśmy w stanie pociągnąć za sobą przyczepę o masie do 1200 kg. Jak mniemam, przy takim zestawie byłoby miło dojechać chociaż na Mazury. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Kiedyś przez głowę by mi nie przeszło, że auto popularnej marki z Czech będzie oferowało tak wiele.
O zasięg się nie martwię
Na szczęście wskazania komputera pokładowego nie budziły wątpliwości, że Enyaq potrafi przejechać tyle, ile nam obiecują. Wlecząc się jak emeryt ulicami Warszawy udało mi się zejść do zużycia energii na poziomie 16 kWh/100 km, choć trzeba zaznaczyć, że wiosenna aura dopisywała i jechałem sam. Nieco później zabrałem na przejażdżkę obwodnicą dwóch kolegów. Zachowując zdrowy rozsądek i stosując się do ograniczenia prędkości, po kilkudziesięciu kilometrach uzyskaliśmy wynik na poziomie 18,5 kWh. Ponieważ duże z nas chłopaki, można przyjąć, że jechała autem 4-osobowa rodzina i bagaż na weekend. To by oznaczało, że jadąc drogą krajową numer 7 - przy dobrych wiatrach - auto odmówiłoby dalszej jazdy w Gdańsku. Chociaż w sumie na trasie i tak byśmy coś zjedli, więc i Enyaq również podjadłby prądu po podpięciu pod ładowarkę. Czekam na pełny test i jestem gotów stawić czoła temu wyzwaniu!
Komfort prima sort!
Jak to jeździ, zapytacie? Bardzo przyzwoicie, odpowiadam! Skoda Enyaq to naprawdę duży samochód (dł. 4649 mm, szer. 1879 mm, wys. 1616 mm, roz. osi 2765 mm), który komfort ma wpisany w genach. Auto bardzo dumnie stąpa po nierównych drogach, ale wielkie 21-calowe felgi nie działają na korzyść. Rzekłbym, że Enyaq przyjemnie płynie po drodze, jednak momentami aż za bardzo. Jak wspomniałem, to naprawdę ciężki wóz, co najbardziej czuć na zakrętach i przy dynamicznych ruchach kierownicą. Auto było wyposażone w adaptacyjne zawieszenie (DCC) i choć nawet w sportowym trybie nadwoziem lubi zabujać, wszystko odbywa się w kontrolowanych warunkach.
Niezależnie od wybranego trybu, jak na elektryka przystało, Enyaq bez zawahania reaguje na polecenia wydawane prawą nogą. Leniwy nie jest również układ kierowniczy. W zależności od preferencji kierowcy, może stawiać mniejszy lub większy opór. Ja należę do tych, którzy lubią się siłować z samochodami i przyznam, że Skoda nie dawała za wygraną. W skrócie, jeździ się tym naprawdę dobrze.
Tym wozem podróżuje się naprawdę dobrze. Kabina Enyaqa, którą możemy skonfigurować na kilka ciekawych sposobów (Loft - standard, Lodge - 3000 zł, testowana Lounge - 6450 zł, Suite - 7450 zł, Eco Suite - 8900 zł) jest naprawdę potężna i nie sposób narzekać na brak miejsca. Przekonałem się o tym na własnej skórze, kiedy po ustawieniu fotela kierowcy zgodnie ze sztuką - a mierzę 185 cm - usiadłem na tylnej kanapie. Choćbym przed kolanami miał położyć plecak, a na głowę założyć kapelusz, wciąż byłoby wygodnie. Pakując się na wcześniej wspomniane wakacje nie musiałbym również oszczędzać na bagażu, bowiem przestrzeń ładunkowa oferuje co najmniej 585 litrów.
Zobacz również: Dobry żart czy suchar? Tak opowiada dowcip Volkswagen ID.3 - WIDEO
Długie wojaże wymagają zabrania do środka kilku butelek, kanapek i kabli do ładowania przenośnych urządzeń. We wnętrzu Enyaqa na wszystko znajdzie się miejsce. Schowki i kieszenie w drzwiach są przyzwoitych rozmiarów, a gniazd USB jest pod dostatkiem. W sytuacji awaryjnej można skorzystać z dostępnej ładowarki indukcyjnej. Naładowanie większych urządzeń również nie stanowi problemu, bowiem auto można wyposażyć w gniazdo 230 V. Nawet małą lodóweczkę możemy zabrać, gdyż w bagażniku znajduje się gniazdo zapalniczki. Wszystko to takie „simply clever”, prawda? Uprzedzając pytania - jest parasolka w drzwiach i skrobaczka do szyb w klapie bagażnika.
Ryzyko postępu
Inteligenta jest także obsługa tego całego komputera na kołach. Ekran systemu multimedialnego o przekątnej 13-cali robi wrażenie, a jego obsługa, choć wymaga krótkiego szkolenia, przebiega sprawnie i przyjemnie. Do czasu, aż przestanie reagować na dotyk - bo to się niestety dalej potrafi zdarzyć. Jeździłem już kilkoma nowymi autami z grupy VAG (Golf, Leon, Octavia, ID.3) i odnoszę wrażenie, że informatycy pisali oprogramowanie pod presją czasu. Owszem, w niektórych przypadkach wystarczy tylko zrestartować system, jednak nie tego oczekują klienci od nowego samochodu.
Poza tym, nie sposób się do niczego przyczepić, o ile sterowanie temperaturą i siłą nawiewów z poziomu komputera przychodzi wam z łatwością. W moich oczach ten pomysł za szybko wszedł w życie, jednak nadzieja umiera ostatnia. Nowe Audi e-tron GT rzuciło cień nadziei, że stare i sprawdzone rozwiązania mogą jeszcze wrócić. Nie zrozummy się źle, przyciski w Skodzie Enyaq są - te na kierownicy i na konsoli, jednak gdy ekran zgaśnie, jesteśmy w stanie podgrzać sobie fotel albo porzucić wszelkie nadzieje i włączyć światła awaryjne.
Kiedy wszystko działa, jest jak w bajce. Na niewielkim wyświetlaczu przed kierowcą wyświetlane są wszystkie najistotniejsze informacje. Pomocy jest także wyświetlacz przyzierny HUD, który współpracując z systemami bezpieczeństwa potrafi wyświetlać na szybie niesamowite obrazki. Przykładowo, kiedy zaczniemy opuszczać nasz pas ruchu, przed naszymi oczami pojawią się wskazówki, jak na niego wrócić. Co więcej, kiedy zbyt szybko zaczniemy się zbliżać do pojazdu przed nami, na szybie pojawią się ostrzeżenia sygnalizujące ryzyko kolizji. Jeżeli ekran zacznie migać na czerwono - jest już bardzo źle.
Możliwości głównego wyświetlacza są jeszcze większe. Z jego poziomu sterujemy dosłownie wszystkim, co dzieje się w samochodzie i poza nim. A ponieważ to właśnie z jego pomocą wszystko się odbywa, istotnym jest, aby działał cały czas.
W domu naładujesz za złotówkę
Mam nadzieję, że nikt nie wziął tego na poważnie. O co chodzi z tym hasłem? Śpieszę z wyjaśnieniami. Polski importer przygotował swego rodzaju promocję, w myśl której przy zakupie auta za symboliczną złotówkę dorzuci nam przewód do ładowania auta. Ładowarka ma znaleźć swoje zastosowanie wyłącznie w domach, bowiem może ładować z mocą 230V (do 2,3 kW) i 400V jeśli podłączymy ją do Wallboxa (do 11 kW).
Wówczas naładowanie wersji 80 iV do pełna zajmie ok. 36 godzin, chyba że pozwolimy sobie na wspomniany Wallbox (2099 zł), wtedy zaś czas ładowania będzie mógł wynieść 7,5 godziny. Najlepszym, najszybszym i najdroższym rozwiązaniem będzie naładowanie auta za pomocą szybkiej ładowarki (od 40 do 350 kW). Enyaq może opcjonalnie przyjmować do 125 kW mocy, co pozwala na „zatankowanie” go od 0 do 80 proc. w niespełna 40 minut.
Droższa od… Volkswagena?
Na dzień publikacji Skoda Enyaq jest dostępna w sprzedaży w dwóch wersjach - 60 iV oraz 80 iV. W przyszłości na polskim rynku zadebiutuje również 80x iV, która poza większymi akumulatorami, będzie dysponować napędem na wszystkie koła. Nie zabraknie też sportowej odmiany RS i usportowionej wersji Sportline. Kto wie, a nuż pojawi się również wariant Scout.
Do rzeczy! Aby stać się szczęśliwym posiadaczem bazowej wersji 60 iV, trzeba przygotować się na wydatek 182 300 zł. Z kolei testowana odmiana 80 iV startuje od poziomu 211 700 zł. Z nieznanych mi powodów Enyaq jest droższy od swojego bliźniaka z Wolfsburga - Volkswagena ID.4. Elektryk dla ludu z tymi samymi bateriami startuje kolejno od 156 390 zł (52 kWh netto) i 190 890 zł (77 kWh netto).
Podsumowanie
Pierwsze wrażenia z jazdy Skodą Enyaq iV były w gruncie rzeczy bardzo pozytywne. Auto przyciągało spojrzenia wszystkich na drodze, zwłaszcza „skodziarzy” i wielu pieszych. Samochód ma naprawdę ciekawą stylistykę i choć o ile z przodu nie sposób pomylić jej z autem innej marki, tak tył budzi wiele wątpliwości. O wiele bardziej wolę oglądać ją z tej drugiej strony, a najbardziej od środka. Kokpit, niezależnie od wybranego wykończenia, robi niemałe wrażenie i przypomina elegancko wystrojoną kawalerkę na nowym osiedlu deweloperskim. W mojej opinii to bardzo kompletny wóz. Jedyny mankament, który wzbudził moje zwątpienie, to chwilowa awaria ekranu multimediów. Na szczęście nie jest to wada tego modelu, a jedynie egzemplarza. W trakcie zaledwie kilku godzin nie zdołałem sprawdzić rzeczywistej żywotności baterii, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Czekamy na pełny kilkudniowy test!
Skoda Enyaq iV 80 - dane techniczne
SILNIK | silnik elektryczny |
Paliwo | energia elektryczna |
Moc maksymalna układu | 204 KM (150 kW) |
Maksymalny moment obrotowy | 350 Nm |
Prędkość maksymalna | 160 km/h |
Przyspieszenie 0-100km/h | 8,6 s |
Skrzynia biegów | automatyczna |
Napęd | RWD (tylny) |
Akumulatory | litowo-jonowe 82 kWh |
Katalogowe średnie zużycie energii (WLTP) | 15,2–21,6 kWh/100 km |
poziom emisji CO2 | 0 g/km |
Długość | 4649 mm |
Szerokość | 1879 mm |
Wysokość | 1616 mm |
Rozstaw osi | 2765 mm |
Masa własna | 2090 kg |
Pojemność bagażnika |
585 l - 1710 l |
Hamulce przód/ tył | tarczowe wentylowane/ bębnowe |
Zawieszenie przód | MacPherson |
Zawieszenie tył | Multilink |
Opony przód i tył (w testowym modelu) | 235/45 R21 |